Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łatwiej prawić morały, niż tłumaczyć fakty. Straszenie "nauką masturbacji" działa jednak coraz słabiej [KARTA LGBT]

Karina Obara
Karina Obara
Grafika PiS-u (po lewej), która nawiązuje do materiałów skrajnie prawicowego Jacka Międlara (po prawej)
Grafika PiS-u (po lewej), która nawiązuje do materiałów skrajnie prawicowego Jacka Międlara (po prawej) noizz.pl
Czy straszenie przez Jarosława Kaczyńskiego seksualizacją dzieci w szkołach może przynieść efekty? Tak - oceniają eksperci. - Ucierpią na tym dzieci.

Jako próbę „seksualnego indoktrynowania” Jarosław Kaczyński odbiera podpisaną przez Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, deklarację na rzecz społeczności LGBT. Cóż jest takiego w tej karcie, co oburzyło PiS do tego stopnia, że straszy: nie pozwolimy, by uczono nasze dzieci onanizowania się. I to już w przedszkolu.

Karta LGBT+ nie mówi o nauce onanizmu. Masturbacja wśród standardów proponowanych przez WHO pojawia się w kontekście takim, by rodzice mieli świadomość, że nie jest to nic, za co dzieci należy np. karać czy piętnować. Celem przyjęcia „karty” jest rozmowa z nauczycielami i psychologami szkolnymi – tak, aby przekazać im fachowe informacje o tym, że dzieci mogą być różnych orientacji, a mowa nienawiści i hejt doprowadziły już niejedno dziecko do samobójczej śmierci. W ten sposób jest szansa chronić dzieci przed linczem, ale także przed groźbą pedofilii. Dzieci mają też wiedzieć, jak bronić się przed molestowaniem. Lekcje na ten temat nie będą obowiązkowe, ale dla chętnych – dodatkowe i za zgodą rodziców. PiS natomiast przekonuje, że będzie odwrotnie, jakby nie czytał dokumentów, o których mówi.

Jak pod Piławcam

i

Dr Hubert Stys z WSB uważa, że Kaczyński znów zwrócił na siebie uwagę, podnosząc kwestie, co do których Polacy mają brak wiedzy, głębokie obawy i nie rozumieją istoty sprawy.

- Prezes partii wykorzystuje to dość cynicznie, traktując wyborców tak, jak Chmielnicki pod Piławcami niedoświadczonych polskich regimentarzy, nazywając ich „łacina, dziecina, pierzyna”- porównuje dr Stys.

- Dla partii było to nawet ważniejsze niż 12 mdłych punktów programowych. Znowu wskazano nieokreślonego wroga, który ma się dopuszczać czynów haniebnych, a „my –partia” jak opoka stoimy na szańcach przyzwoitości. Karta LGBT, podpisana przez Trzaskowskiego, stała się doskonałym pretekstem do szturmu na wyimaginowany przez konserwatystów i populistów „zgniły liberalny świat”. Dokument, którego jedyną intencją jest obrona słabszego przed silniejszym, będzie teraz przysłowiowym „chłopcem do bicia”. Łatwiej uderzać i prawić morały, niż tłumaczyć i oczekiwać zrozumienia.

Zdaniem dr. Stysa, prezes słusznie zakłada, że nie więcej niż 1 proc. wyborców będzie miało ochotę przebrnąć przez trudne opracowania naukowców, którzy dochodzą do wniosku, że odpowiednia i umiejętna, z dostosowaniem do wieku ucznia, profesjonalna edukacja seksualna, to ochrona przed pedofilią, że to niezbędna nauka o własnej cielesności, tworzenie świadomości i dojrzałości w sprawach dość intymnych.

- Emocje, jak już widzimy, poszybowały, a to działa na korzyść PiS - dodaje dr Stys. - Zapewne przez znaczną część kampanii będzie to wykorzystywane instrumentalnie, przykrywając trudne dla PiS sprawy Srebrnej, KNF, SOP, SKOK, KGHM czy „misiewiczów”.

Dr Patryk Wawrzyński, politolog z UMK ocenia, że PiS musiało liczyć, iż szczodrość „Piątki Kaczyńskiego” zapewni partii oddech i pozwoli ponownie odskoczyć w sondażach od Koalicji Europejskiej. Okazało się jednak, że podbijanie stawki polityki społecznej nie wzbudziło tak silnego entuzjazmu niezdecydowanych Polaków, jaki cztery lata wcześniej wywoływały 500+, budowa tanich mieszkań czy pomoc frankowiczom.

- Jarosław Kaczyński zdecydował się wrócić do drugiego narzędzia, które sprawdziło się w 2015 r. i postanowił grać strachem - przekonuje dr Waw­rzyński. - Tak jak poprzednio odwoływał się do ksenofobicznych lęków społeczeństwa mówiąc o chorobach przenoszonych przez uchodźców, tak dzisiaj próbuje utrzymać władzę wykorzystując powszechny niepokój o dobro i prawidłowy rozwój dzieci.

Zdaniem politologa, można różnie oceniać decyzję władz Warszawy, dotyczącą przyjętego w stolicy modelu edukacji seksualnej i można polemizować, czy kontekst kulturowy nie powinien być uwzględniony w doborze treści. Jednak krytykowanie przyjęcia standardu Światowej Organizacji Zdrowia jest przypadkiem podważania międzynarodowego konsensusu naukowego i medycznego dotyczącego rozwoju seksualnego człowieka – to nie jest ideologia, to fakty bazujące na dziesięcioleciach badań.

Skonsolidowany wróg

- Niebezpieczeństwo tkwi w stereotypowym uproszczeniu, które powielają politycy prawicy, łączącym kwestie potrzeby uczenia o seksualności z promocją pewnych postaw czy zachowań, a już w szczególności z patologiami takimi jak pedofilia - tłumaczy dr Wawrzyński. - Zaskakujące jest, że działacze PiS tak wiele mówią o rzekomych związkach mniejszości seksualnych z nadużyciami wobec dzieci, a przez trzy lata wykazali się taką impotencją w stosunku do Kościoła, który chroni przestępców-pedofilów.

Dr Monika Dejnecka, filozofka i logiczka z WSB zauważa, że Jarosław Kaczyński po raz kolejny sięga po narzędzie, które sprawdziło się już we wcześniejszych jego kampaniach: politykę wzbudzania lęku przez wskazanie bezpośredniego zagrożenia, które czyha na Polaków – tym razem tych najbardziej niewinnych i bezbronnych – dzieci.

- Jasno i wyraźnie zarysowany wróg, ma po raz kolejny skonsolidować zwolenników PiS, a przeciwników sprowokować do mało dyplomatycznych wypowiedzi - mówi dr Dejnecka. - Gdy ludzie zaczynają się bać, to postępują w przewidywalny sposób – umacniają się na swoich przeciwstawnych pozycjach, zamiast szukać nici porozumienia. Strony przestają mówić wspólnym językiem troski o rodzinę czy dzieci (a przecież takie jest również źródło dobrze zaplanowanej i rzetelnej edukacji seksualnej,) zaczynają traktować się jak zwalczające się obozy, a negatywne emocje ulegają dalszej eskalacji.­

Dr Wawrzyński najbardziej obawia się tego, że infantylizacja dyskusji o edukacji seksualnej, w którą wpisuje się prezes Kaczyński, szkodzić będzie głównie dzieciom. Badania pokazują, że poprzez dostępność pornografii w internecie już dzisiaj wzorce seksualne młodzieży są mocno zaburzone. - Potrzebujemy w Polsce poważnej debaty i mądrych działań, a nie żerowania przez polityków na lęku przed homoseksualizmem - dodaje.

PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, "13" emerytura dla najstarszych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska