- O wszystkim zadecydowała sytuacja z 12. minuty - mówi Krzysztof Lewicki, kierownik drużyny. - Wówczas rywale wykorzystali rzut karny, który został im podyktowany słusznie. Później przeważaliśmy. Mieliśmy okazję, a nawet zdobyliśmy nie uznaną przez sędziego bramkę. Piłkarze bardzo chcieli zmienić wynik, jednak byli spięci, a to nie ułatwiało im gry. Myślę, że wpływ na to miał fakt, ze po raz pierwszy w tym roku graliśmy u siebie na głównej płycie.Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek rundy. Dziękujemy kibicom za doping; wierzymy że następne mecze będą już lepsze.
LECH: Rumiancew, Baranowski, Koprowski, Ewert, Fodrowski, Grzybowski, Lewandowski, Gadomski, Buchalski, Cichowlas, Moszczyński, Ciechowski, Kukowski, Piceluk, Ratkowski.
W środę Lech zagra mecz ligowy - na wyjeździe z Lubuszaninem Trzcianka.