Od wczorajszego ranka strajkuje załoga Stoczni Gdańsk. Robotnicy nie mają za co żyć. Obiecano im wypłacić drugą ratę pensji za sierpień, ale przelewów na swoich kontach nie zobaczyli. Grożą, że jak nie dostaną zaległych wynagrodzeń, wyjdą na ulice.
Gdy w czwartek zdeterminowani stoczniowcy ogłaszali strajk, w niedalekimSopocie Lech Wałęsa odbierał nagrodę Europejskiego Forum Nowych Idei. Wyróżnienie to zostało mu przyznane "za szczególne zasługi dla przemian, które zmieniły Europę, obaliły "żelazną kurtynę" i nadały nowe znaczenie słowu "solidarność" (sic!)
Widać, że dobra passa b. prezydenta i przywódcy strajku z roku 1980 nie kończy się na filmie Andrzeja Wajdy. Niechybnie pierwszy szef NSZZ "S" jeszcze nie raz będzie fetowany. Taka to "dola" liderów.
I tylko fakt, że strajk w stoczni, kolebce "Solidarności", zbiegł się z kolejnymi laurami dla Wałęsy ma w sobie coś z groteski.
