Kolejny raz lekarze alarmują o brakach leków - niedawno pisaliśmy o niedostatkach preparatu, niezbędnego do wybudzania pacjentów po operacjach. Teraz w aptekach nie ma leku o nazwie Isoniazidium, podstawowego specyfiku dla chorych na gruźlicę. - Pod koniec ubiegłego tygodnia pojedyncze opakowania można było znaleźć w Toruniu, w aptece "Centralnej" w Bydgoszczy i w Świeciu - poinformowała nas dr Anna Krukowska, kierowniczka Wojewódzkiej Przychodni Gruźlicy i Chorób Płuc w Bydgoszczy.
Jak się dowiedzieliśmy problemu z lekiem nie mają szpitale. Kujawsko-Pomorskie Centrum Pulmonologii ma zapas na kilka miesięcy. - Rzecz w tym, że pacjent, po opuszczeniu szpitala, musi nadal przyjmować ten specyfik, a zamiennika na naszym rynku nie ma. Jeżeli przerwie kurację, choroba nawraca. Istnieje też realne zagrożenie, że pojawi się gruźlica lekooporna. Jednym ratunkiem dla chorych, którzy nie mogą kupić leku w aptece ogólnodostępnej, będzie ponowna hospitalizacja - mówi dr Krukowska.
Leku o nazwie Isoniazidium, zwalczającego prątki gruźlicy brakuje, bo "Jelfa" nie przeprowadziła rejestracji zgodnie z unijnymi standardami. Firma ta, jako jedyna w kraju wytwarzała ten preparat, a wstrzymała produkcję w styczniu.
W miniony piątek Ministerstwa Zdrowia wydało zgodę na czasowe wprowadzenie do obrotu odpowiednika czeskiej produkcji o nazwie Nidrazid. Lek będzie dostępny w hurtowni w Katowicach.