Do zdarzenia doszło 25 marca tuż po północy przy ul. św Antoniego we Wrocławiu. Pilot Krzysztof H. - razem z kolegami – bawił się na wieczorze kawalerskim. Kilkanaście minut przed godziną 1 w nocy doszło do szarpaniny. Krzysztofa H. zaczepić miał mężczyzna. Nie spodobała się mu czerwona czapeczka pilota.
Doszło do szarpaniny, w której uczestniczyć miały trzy osoby. Dawid M., Robert K. i lekarz – rezydent Wiktor B. Zdaniem prokuratury to Dawid tak mocno uderzył pilota pięścią, że ten przewrócił się i uderzył głową w bruk. Stracił przytomność. Dwaj pozostali podejrzani mieli przyłączyć się do bicia i kopania mężczyzny.
Wszyscy są podejrzani o udział w pobiciu a Dawid M. ciała o spowodowanie ciężkich obrażeń ciała. Jeszcze w marcu prokuratura złożyła wniosek o aresztowanie całej trójki. Sąd Rejonowy nie zgodził się. Śledczy zażalili się do Sądu Okręgowego. Ten dzisiaj zdecydował o zastosowaniu aresztu. Zastrzegając jednocześnie, że areszt będzie uchylony jeśli podejrzani wpłacą kaucję – 10 tysięcy złotych.
Obrońca podejrzanych – mecenas Olgierd Grodziński – przekonuje, że nie można w tej sprawie mówić o pobiciu pilota przez trzech sprawców. To była bójka. A uczestniczyło w niej aż 12 żołnierzy. Mecenas Grodziński złożył w tej sprawie zawiadomienie o przestępstwie.
Lekarz – rezydent Wiktor B. przebywa na urlopie. Jego przełożeni ze szpitala na Borowskiej zabronili mu wglądu do dokumentacji medycznej pilota. Ma też zakaz wstępu na oddział intensywnej terapii.
- Jeśli informacje się potwierdzą wyciągniemy wszelkie możliwe konsekwencje w tej sprawie – mówi rzeczniczka Uniwersyteckiego szpitala Klinicznego przy Borowskiej Monika Kowalska. - Stanowczo potępiamy takie zachowanie, uznając ja za niegodne zawodu lekarza, którego misją jest ratowanie zdrowia i ludzkiego życia.