13 sierpnia br., Adrianna Sułek zmieniła stan cywilny. Dzisiaj jest żoną, wkrótce będzie mamą. Wróciła na studia, a do narodzin dziecka ma w planach zrobić licencjat. Poród przewidywany jest na koniec stycznia, a czołowa wieloboistka globu, wcale nie zamierza rezygnować z treningu, nawet w dziewiątym miesiącu ciąży...

- Poza kopnięciami syna, który jest bardzo aktywny, nie odczuwam ciąży. Drobne dolegliwości, to nie jest coś, co by mnie wyłączyło z treningu. Jestem w stanie - mimo kilogramów, które przybieram w szybkim tempie – wszystko realizować. Chciałabym móc ciężej trenować, ale nie mam na to zielonego światła od ginekologa i sztabu. Muszę robić to, co mi każą - wyjaśnia mistrzyni wieloboju
Rywalizacja o medale w siedmioboju na Igrzyskach XXXIII Olimpiady w Paryżu odbędzie się w dniach 8-9 sierpnia 2024 roku. To ledwie pół roku po porodzie…
- Sezon olimpijski rozpocznę startem na... igrzyskach. Potem będą starty w wielu innych mityngach, żeby zdobyć miejsce na podium w challenge’u wielobojowym. To będzie sezon obfity, który rozpocznie się w sierpniu i potrwa do końca września - mówi
Jednym z czynników, który może wyeliminować Adriannę Sułek-Schubert z walki na paryskim Stade de France, to… chirurgiczna metoda zakończenia ciąży.
- Nie wiem, co się wydarzy i do ostatniej chwili będę się modliła, żeby to nie było cesarskie cięcie. Ono może mnie wykluczyć z rywalizacji w igrzyskach olimpijskich. Jeżeli będę mogła rodzić siłami natury, to podejrzewam, że nie będzie problemu przygotować wysoką formę na Paryż - twierdzi Adrianna
