https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Leśnik, pszczelarz myśliwy, gawędziarz

Liliana Sobieska
Alfons Tecław: - O polowaniach mógłbym  opowiadać przez kilka dni, może nawet tygodni.
Alfons Tecław: - O polowaniach mógłbym opowiadać przez kilka dni, może nawet tygodni. Liliana Sobieska
Człowiekiem, o którym warto i trzeba pamiętać jest Alfons Tecław - wieloletni leśniczy leśnictwa Beśnica i Borek, należącego do Nadleśnictwa Państwowego Ruda w gminie Górzno.

Urodził się w 1926 roku w Bydgoszczy. Tam do wybuchu wojny uczęszczał do szkoły podstawowej polskiej, później do 1941 już do jej niemieckiego odpowiednika. Nauka w niej nie trwała długo.

- Już tego samego roku na wiosnę niemiecki urząd pracy, przymusowo skierował mnie__do roboty w firmie "Harzmeisterei". Do wyzwolenia pracowałem w niej jako robotnik leśny

w charakterze żywiczarza

I to był mój pierwszy bliższy kontakt z lasem, kt_ór_y być może zaważył o moim dalszym zawodzie i życiu. Zaraz po wojnie postanowiłem poszukać pracy w bydgoskim nadleśnictwie Jachcice. Do czterdziestego siódmego praktykowałem w leśnictwie Zacisze - opowiada pan Alfons.

Dwa lata później przybył

w okolice Górzna

Znalazł pracę praktykanta w Nadleśnictwie Ruda jednocześnie pełniącego obowiązki leśniczego leśnictwa Beśnica. Tam przepracował pięć lat i znów zmiana - wyjazd do leśnictwa Borek, gdzie pracowałem do czasu rozwiązania nadleśnictwa.

Od 1973 r. aż do przejścia na emeryturę był leśnikiem - technologiem w Nadleśnictwie Brodnica. Jednocześnie uzupełnił wykształcenie, kończąc Technikum Leśne w Tucholi. e opowieść pan Tecław.

Przez całe swoje dorosłe życie pan Alfons Tecław pasjonował się myślistwem. W dziele tym

wspierała go żona

Otylia, z domu Dziwisz.

- Przez wiele lat gościliśmy, udzielając kwater, inspektorów i myśliwych kierowanych do leśnictwa. Dzięki pomocy żony Otylii j przebywali u nas goście z Klubu Myśliwskiego Dziennikarzy krajowych i zagranicznych. W naszym domu kwaterowaliśmy pojedynczych myśliwych i całe grupy. Te przyjaźnie utrzymywały się jeszcze po zakończeniu mojej pracy zawodowej w leśnictwie, głównie dzięki mojej niezapomnianej, niestety od trzech lat nieżyjącej żonie - wspomina pan Tecław.

Emerytowany leśnik obecnie

mieszka samotnie

w okazałym domu w Radoszkach. Od czasu do czasu odwiedza go syn, na stałe przebywający w Wieliczce. Ma trzy psy i kilkanaście uli z pszczołami. Jesienią tego roku ukończy 80 lat, ale pogody ducha i werwy życiowej może mu pozazdrościć niejeden młody.

Choć lubi wspomnienia, nie zasklepia się tylko w nich. W dalszym ciągu bywa na polowaniach, a oko - mimo wieku - cały czas ma celne. W ubiegłym roku bez problemów ustrzelił zająca. Najprawdopodobniej nie ostatniego...

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska