Zgadza się pan z marszałkiem Grodzkim, że likwidacja mniejszych szpitali jest nieuchronna?
Ta dyskusja toczy się co najmniej od dwóch lat. W grudniu ubiegłego roku powstał zespół powołany przez ministra zdrowia do restrukturyzacji szpitalnictwa.
Przykro mi to powiedzieć, ale pan marszałek Grodzki „popłynął” trochę i posłużył się nieprawdziwą liczbą, jeśli chodzi o liczbę szpitali. Rzeczywiście, w Polsce jest około 1 tys. szpitali, jeśli wliczyć w to szpitale, które szpitalami są tylko z nazwy, ale nie są szpitalami systemowymi.
Skąd ta rozbieżność?
Do liczby tej doliczono szpitaliki 5-10 łóżkowe w prywatnych placówkach. Szpitali funkcjonujących w sieci jest 575. Wielokrotnie pojawiały się wyliczenia ile szpitali powinno pozostać. Ograniczenia dotyczące łóżek miały dotyczyć przede wszystkim szpitali powiatowych, których jest w Polsce 300. Z różnych ust padały wyliczenia, że 250-270 takich placówek powinno zostać zlikwidowanych. Ale likwidacja nie miała polegać na tym, że te szpitale znikną. W najbliższych miesiącach poznamy plany rządu w tej kwestii. W każdym razie planuje się, aby w tych likwidowanych szpitalach pozostały centra powiatowe dysponujące podstawowym zakresem łóżek (oddziały wewnętrzne, położnictwo i ograniczona chirurgia). Centra będą zajmowały się głównie opieką ambulatoryjną i długoterminową. Chcielibyśmy w najbliższych miesiącach poznać szczegóły tego planu, bo likwidacja szpitali już postępuje.
???
Problem w tym, że obecnie postępuje w sposób chaotyczny – z powodów ekonomicznych albo kadrowych. Zamykane są głównie oddziały pediatryczne, położnicze, ale też internistyczne i specjalistyczne. Ten proces postępuje bez żadnego planu, bez określenia potrzeb w danym regionie. To jest najgorsze wyjście ze społecznego punktu widzenia. Rozwiązania systemowe są konieczne, aby dyrektorzy wiedzieli co mają w perspektywie najbliższego roku.
Wszyscy rozumieją, że trzeba zmniejszyć liczbę łóżek szpitalnych i poprawić jakość długoterminowej opieki ambulatoryjnej. To są rzeczy oczywiste, ale licytowanie się na liczbę szpitali do zamknięcia jest podejściem z niewłaściwej strony.
Trzeba od ogółu do szczegółu określić cele, ustalić kto co realizuje, a później przekazać to do konsultacji z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a później z wyprzedzeniem ustalić datę realizacji, aby poszczególne podmioty mogły się dostosować. Tymczasem prowadzimy w mediach debaty i licytacje. To dla mnie irytujące, bo chciałbym móc powiedzieć swoim ludziom co będziemy robić za pół roku i za rok. My nie obawiamy się o miejsca pracy dla siebie, bo ta praca dla medyków z pewnością pozostanie, obawiamy się chaosu.
O pomyśle likwidacji szpitali rozmawialiśmy też z radnym Michałem Krzemkowskim, przewodniczącym komisji promocji i ochrony zdrowia w Kujawsko Pomorskim Sejmiku Wojewódzkim. Rozmowę z radnym PiS opublikujemy w sobotę na naszej stronie.
