Kryzys Realu Madryt trwa w najlepsze i nawet Zinedine Zidane nie jest w stanie nic zrobić. We wtorek Królewscy o mały włos nie przegrali na Bernabeu z Club Brugge, które do przerwy prowadziło już 2:0. Fatalną pierwszą połowę rozegrał bramkarz Los Blancos Thibaut Courtois, który nie popisał się przy obu trafieniach rywali. Belg zawinił szczególnie przy pierwszej z dwóch bramek Emmanuela Dennisa, choć Nigeryjczyk miał też trochę szczęścia.
W przerwie Zidane dokonał dwóch zmian - boisko opuścił mimo wszystko niespodziewanie Courtois, którego zastąpił ściągnięty latem z PSG Alphonso Areola, a za Nacho Fernandeza wszedł Marcelo. Real szybko odpowiedział w 55. minucie bramką Sergio Ramosa, ale na bramkę wyrównującą musieli długo poczekać. W 85. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Ruud Vormer i to po tym faulu Real zdobył gola na wagę remisu. Toni Kroos dorzucił w pole karne, a Casemiro strzałem głową pokonał Simona Mignoleta.
Po dwóch meczach w grupie Królewscy mają tylko jeden punkt i jeśli Galatasaray przegra mniej niż 0:3 z PSG, będą zajmować ostatnie miejsce w grupie A.
