"Zdobędziemy to mistrzostwo!" - śpiewali kibice Liverpoolu po niedzielnym zwycięstwie nad Manchesterem United (2:0 po golach Virgila Van Dijka i Mohameda Salaha). The Reds wykorzystali potknięcia Manchesteru City (2:2 z Crystal Palace) i Leicester (1:2 z Burnley), umacniając się na szczycie tabeli. Obywatele tracą do nich już 16 punktów, Lisy 19 pkt. A drużyna Juergena Kloppa ma jeszcze do rozegrania zaległy mecz z West Hamem. Czy fani mogą już przygotowywać się do mistrzowskiej fety?
- Kibice mogą śpiewać co im się tylko podoba. Nie jestem osobą, która będzie im dyktowała, jak mają nas wspierać. Dziwne i niepokojące byłoby, gdyby nasi fani się nie cieszyli - skomentował po meczu niemiecki szkoleniowiec.
- W tym momencie cieszyć powinni się wszyscy z wyjątkiem drużyny. Dla nas nic się nie zmieniło. Jesteśmy w takiej samej sytuacji jak przed meczem z United, mamy tylko trzy punkty więcej i jeden mecz mniej do rozegrania. Kiedy coś się zmieni, powiem wam od razu. Na razie jednak to się nie stało. Świętować z kibicami nie mamy zamiaru, ale to żaden problem. Skupiamy się na swojej pracy - dodał.
Liverpool przegrał tylko jeden z ostatnich 61 meczów w lidze. Trudno wyobrazić sobie, żeby ktoś był w stanie ich zatrzymać. O tym, żeby nie świętować przedwcześnie fanów Liverpoolu nauczył jednak choćby sezon 2013/14 i słynne już poślizgnięcie się Stevena Gerrarda w meczu z Chelsea, które kosztowało The Reds tytuł. W Mieście Beatlesów czekają na niego od 1990 roku.
- Nie mam pojęcia, czy ktoś nas dogoni. Nie obchodzi mnie to. Gramy w Premier League. Już w czwartek mamy mecz z Wolverhamptonem. Będzie on kolejnym wielkim wyzwaniem. Skupiam się na tym, by mu sprostać. Na nic więcej nie mam wystarczająco miejsca w głowie - zapewnia Klopp.
ZOBACZ TEŻ:
- Najwyższe transfery Polaków w historii. Kiedy padnie rekord?
- Partnerka piłkarza Interu najpiękniejszą aktorką świata?
- Bramkarz Premier League uratował staruszka
- Gwiazdor City odsunięty od reprezentacji Anglii!
- Cech obronił karnego w hokejowym debiucie [WIDEO]
- Co robią legioniści, którzy pięć lat temu rozbijali Celtic?
