ŁKS Łódź - Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz 3:1
Sety: 25:18, 25:20, 18:25, 25:21
ŁKS: Lazović 11, Pacak 6, Kowalińska 13, Wójcik 19, Alagierska 12, Mori 5, Strasz (libero), Korabiec (libero) oraz Skrzypkowska 2, Bociek 6, Caracuta.
PAŁAC: Mazurek 2, Fedusio 20, Ziółkowska 8, Balmas 17, Żurowska 13, Stencel 6, Jagła (libero) oraz Vanzurova.
Do połowy pierwszego seta bydgoszczanki prezentowały się całkiem dobrze. Były skuteczne w ataki i prowadziły. Niestety, przy stanie 13:11 zdarzył się im przestój podczas, którego straciły aż osiem punktów z rzędu! To był decydujący moment. Łodzianki to zbyt doświadczone siatkarki, by wypuścić taki kapitał z ręki. Co prawda przy zagrywce Eweliny Żurowskiej odrobiły część strat (17:19), ale w końcówce nie miały wiele do powiedzenia.
W drugiej partii długo trwała zażarta walka punkt za punkt. Niestety, podobnie jak w pierwszym secie, bydgoszczankom ponownie nie udało się zdobywać punktów i przeciwniczki odjechały z wynikiem (13:17). Pałacankom nie udało się odzyskać kontroli nad boiskowymi wydarzeniami.
Bydgoskie siatkarki świetnie rozpoczęły trzeciego seta, bo od prowadzenia 5:0. Takiego otwarcia nie mogły zmarnować. Grały pewnie i spokojnie, a ich przewaga nie spadała niżej niż o trzy "oczka". Udało się im przedłużyć rywalizację i to było dobrym prognostykiem na kolejną partię.
W nim sytuacja się odwróciła, bo pałacanki przegrywały 0:5. Jednak po czasie i uwagach trenera Piotra Mateli bydgoszczanki nie tylko odrobiły straty, ale wyszły na prowadzenie 8:7. Od tego momentu zaczęła się walka o każdą piłkę. Przy prowadzeniu 11:9 Pałacu trener łodzianek miał już wykorzystane dwie przerwy na żądanie. Przełomowe dla losów tego seta było wejście na boisko Moniki Bociek. Zawodniczki Pałacu nie miały pomysłu jak powstrzymać jej ataki. Szczególnie w końcówce.
Bydgoszczanki ciągle zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. W kolejnym meczu, w przyszły poniedziałek podejmą MKS Kalisz.
