25 maja dyrektor Alfred Lewandowski otrzymał wiadomość z biura promocji i reklamy Thomas Gottie z Krakowa, by wytypował pięciu najlepszych uczniów ze szkoły, którzy chcieliby wziąć udział w rejsie pod patronatem pani prezydentowej. - Stwierdziłem, że z takiej szansy stworzonej dla środowisk wiejskich należy skorzystać. Dyrektor wskazał więc Paulinę Salamon, Rafała Płaczkowskiego, Anitę Marciniak, Annę Malinowską i właśnie Malwinę Kasprzykowską. W środę otrzymał fax. Spośród ponad 20 tysięcy uczniów z całej Polski wylosowano około 350. Malwina znalazła się w tym gronie.
Raz w życiu
Czuje się, jakby wygrała los na loterii. Pierwszy raz w życiu. - Taki rejs z pewnością drugi raz się nie powtórzy - mówi szczęśliwa Malwina. Jej rodzina i przyjaciele są w "siódmym niebie". - Mama była tak podekscytowana, że od razu dzwoniła do pracy do mojego taty, by urwał się wcześniej i szybko zawiózł mnie do Bydgoszczy, bym zdążyła wyrobić sobie paszport.
Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie będzie to zwykła wycieczka. Kapitan Krzysztof Baranowski poinformował, że dzieci czekać będzie ciężka praca, łącznie ze sprzątaniem, myciem naczyń oraz służbą na żaglowcu (warty nocne).
O tym, gdzie będzie żeglować, Malwina jeszcze nie wiedziała. - Ma to być niespodzianka. Postanowiliśmy skontaktować się z organizatorem i odsłonić rąbek tajemnicy. Dowiedzieliśmy się, że Malwina popłynie w jednym z 16 rejsów, żaglowcem "Pogoria". "Służyć" będzie pod kapitanem Leszkiem Wiktorowiczem. Kapitan Baranowski dowodzić będzie na innym żaglowcu, na "Szopenie". Malwina jednak mimo to jest szczęśliwa. Dowiedziała się od nas, że będzie pływać po Morzu Bałtyckim, odwiedzi Kopenhagę, zawinie do kilku portów w Szwecji. - Reszta to niespodzianka - usłyszeliśmy.
Dziennik pokładowy
Malwina zapewniła nas, że będzie prowadziła dziennik pokładowy i zapozna naszych Czytelników z niektórymi jego zapiskami. Ma wprawę w pisaniu, gdyż od roku pisze pamiętnik. O szczegółach wyprawy, w którą wyrusza 30 czerwca napiszemy po jej powrocie. - Jeśli w ogóle wrócę - mówi z uśmiechem. Oczywiście nie ma na myśli morskiej katastrofy. - Być może tak mi się tam spodoba, że zostanę - śmieje się i zapewnia, że żartuje. Jest bardzo przywiązana do swojej rodziny i licznych przyjaciół z całej Polski, którzy dzisiaj zasiądą przed komputerem, posurfują po internecie, wejdą na stronę "Gazety Pomorskiej" i poczytają o wielkim szczęściu swojej przyjaciółki. Ahoj, Malwina.
