Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Wiśniewski bez kontraktu. Gorzkie pożegnanie kapitana z Polskim Cukrem Toruń. Klub odpowiada na zarzuty

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Łukasz Wiśniewski
Łukasz Wiśniewski SłAwomir Kowalski / Polska Press
Koniec przygody Łukasza Wiśniewskiego z Twardymi Piernikami. Koszykarz pożegnał się z klubem pełnym emocji oświadczeniem. Mamy także odpowiedź Polskiego Cukru Toruń.

Na temat przyszłości Łukasza Wiśniewskiego długo nie było konkretnych informacji. Kontrakt w Toruniu się zakończył i sam koszykarz zaczął rozglądać się za innymi opcjami. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że wysyłał oferty do kilku klubów PLK, mówiło się o Treflu Sopot czy Śląsku Wrocław. Ostatecznie nic z tego nie wyszło i w wakacje pojawił się temat dalszej gry w Toruniu.

Łukasz Wiśniewski w swoim oświadczeniu tak relacjonuje przebieg rozmów (skróty redakcji, pełna treść oświadczenia niżej).

"Na przełomie lipca/sierpnia odezwano się do mnie z klubu Twarde Pierniki. Znając moją sytuacje zdrowotną zaproponowano spotkanie. Ustaliliśmy szczegóły. Zaproponowano mi - co uważam za uczciwe podejście do sprawy - długość kontraktu, który miał wynosić 7 miesięcy a zatem okres od listopada do czerwca (czyli na czas mojej pełnej dyspozycji). Podaliśmy sobie rękę, spojrzeliśmy sobie w oczy, spisaliśmy wszystko na kartce. Warunki były dogadane. Na drugi dzień, czego nie spodziewałem się kompletnie, otrzymałem telefon, że w/w warunki nie są do spełnienia, kwota na którą się umówiliśmy nie jest aktualna. Niestety w tej, ostatniej już rozmowie z przedstawicielem klubu nie dowiedziałem się też jaka jest ostateczna propozycja klubu. Usłyszałem enigmatyczne"to jest jeszcze do ustalenia", "zobaczymy jak będzie" itp. Itd.".

W Polskim Cukrze usłyszeliśmy, że oferta dla koszykarza była przygotowana, a on sam jej nie przyjął (oświadczenie klubu niżej). Przypomnijmy, że Wiśniewski pauzował w ostatnim sezonie kilka miesięcy po kontuzji ścięgna achillesa w meczu derbowym we Włocławku jesienią 2018 roku.

Wiśniewski pisze: "Kontuzja, która mi się przydarzyła w 2018 roku, była pokłosiem wady wynikającej z długotrwałego uprawiania sportu, którą trzeba było skorygować. Po wyleczeniu kontuzji z sezonu zdecydowałem jednak z bólem i "na hamulcu ręcznym" (bo dyskomfort był spory) dokończyć sezon i dać z siebie ile "fabryka ma w sobie pary i siły".

Klub całą sytuację skomentował swoim oświadczeniem. Czytamy w nim: "Klub oświadcza, że kontrakt Łukasza Wiśniewskiego po czterech pełnych sezonach zakończył się wraz z ostatnim spotkaniem. Negocjacje na nowy sezon trwały na przełomie czerwca i lipca br. i nie zakończyły się podpisaniem umowy. Jednocześnie oświadczamy, że Klub nigdy nie informował opinii publicznej o szczegółach kontraktu Łukasza Wiśniewskiego. Nie był również inicjatorem jakichkolwiek poza prasowych informacji na temat kontraktu Łukasza Wiśniewskiego, tym samym klub nie może brać odpowiedzialności za plotki i niesprawdzone wpisy m.in. w mediach społecznościowych."

Łukasz Wiśniewski jest wychowankiem Zrywu Toruń. Do Torunia powrócił cztery lata temu i był wtedy jedynym torunianinem w składzie. W ostatnim sezonie zagrał w 27 meczach, średnio 16 minut, notując na koncie 5,5 pkt i 2,5 asyst. W klubie liczono, że zakończy karierę w Toruniu, a potem zostanie w sztabie drużyny. Dziś wygląda na to, że te drogi rozeszły się na dobre.

OŚWIADCZENIE ŁUKASZA WIŚNIEWSKIEGO

1.) Skończyłem swój 4 letni kontrakt wraz z sezonem 2018/2019.
2.) Nie oczekiwałem od władz klubu, że ktoś będzie chciał kontynuować ze mną współpracę, spodziewałem się raczej miłego, życzliwego pożegnania tuż po zakończeniu sezonu.
3.) Mijały dni, tygodnie, nikt jednak się nie odezwał.
4.) Z doniesień prasowych i "plotek" od kolegów z drużyny płynął komunikat, że klub będzie chciał współpracę kontynuować, z wypowiedzi dla sportowych faktów prezesa
Wiśniewskiego wynikało, że w drużynie ważne kontrakty ma Aaron, Damian i ja "w połowie" (że mam niby opcję
5.) Oficjalnie wciąż nikt się ze mną nie kontaktował, tematu nie było. Nie chciałem robić sobie nadziei.
6.) Kontuzja, która mi się przydarzyła w 2018 roku, była pokłosiem wady wynikającej z długotrwałego uprawiania sportu, którą trzeba było skorygować. Po wyleczeniu kontuzji z sezonu zdecydowałem jednak z bólem i "na hamulcu ręcznym" (bo dyskomfort był spory) dokończyć sezon i dać z siebie ile "fabryka ma w sobie pary i siły".
7.) Na boisku czułem się coraz pewniej mimo, że minut było coraz mniej, ale w play off czułem się już naprawdę dobrze.
8.) Widmo operacji korygującej wadę wciąż nade mną wisiało.
9.) Moja sytuacja zawodowa utknęła w martwym punkcie, postanowiłem więc skupić się na zdrowiu. Miałem cel. Wrócić na parkiet. Zagrać jeszcze.
10.)Operacja możliwa była na przełomie lipca/sierpnia dlatego szukając sobie pracodawcy na pewnym etapie rozmów lojalnie o tym fakcie informowałem (za pośrednictwem agenta).
11.) Dwa kluby były mocno zainteresowane moimi usługami, ale były zainteresowane mną, będącym w pełni zdrowym.
12.) Powoli godziłem się z myślą, że może już nie zagram, bo gotowy do gry będę w listopadzie i może być mi ciężko znaleźć pracodawcę.
13.) Kończył się lipiec. Miałem mimo wszystko nadzieję, że w przyjaznej atmosferze uda się z kimś z toruńskiego klubu porozmawiać i oficjalnie zakończyć 4 lata gry w barwach mojego rodzinnego miasta.
14.) Na przełomie lipca/sierpnia odezwano się do mnie z klubu Twarde Pierniki. Znając moją sytuacje zdrowotną zaproponowano spotkanie.
15.) Na spotkaniu zaproponowano kontynuację pracy w określonej roli i w ramach pewnego budżetu, poza ramy którego nie było możliwości wyjść.
16.) Zdawałem sobie sprawę jaka jest moja sytuacja, w jakim miejscu kariery jestem i dlatego nawet nie starałem się forsować swoich wyobrażeń finansowych (chyba logiczne, mając alternatywy, będąc w przededniu zabiegu)
17.) Dwa dni później spotkaliśmy się ponownie by ustalić konkrety (ciągle w ramach pierwotnej propozycji).
18.) Ustaliliśmy szczegóły. Zaproponowano mi - co uważam za uczciwe podejście do sprawy - długość kontraktu, który miał wynosić 7 miesięcy a zatem okres od listopada do czerwca (czyli na czas mojej pełnej dyspozycji). Ja natomiast chciałem tylko, żeby klub partycypował w zabiegu (nie można odmówić związku przyczynowo-skutkowego aktualnego stanu zdrowia ze usługami jakie przez 4 lata świadczyłem dla klubu z Torunia). Poprosiłem też o wsparcie w rehabilitacji. Podaliśmy sobie rękę, spojrzeliśmy sobie w oczy, spisaliśmy wszystko na kartce. Warunki były dogadane.
19.) Na drugi dzień czego nie spodziewałem się kompletnie - otrzymałem telefon, że w/w warunki nie są do spełnienia, kwota na którą się umówiliśmy nie jest aktualna. Niestety w tej, ostatniej już rozmowie z przedstawicielem klubu nie dowiedziałem się też jaka jest ostateczna propozycja klubu. Usłyszałem enigmatyczne"to jest jeszcze do ustalenia", "zobaczymy jak będzie" itp. Itd. Z braku konkretów i przede wszystkim z powodu dezaktualizacji naszej dżentelmeńskiej umowy, której ustalenia spisane "na brudno" do dziś wiszą na mojej lodówce podziękowałem. Byłem trochę zdumiony..rozgoryczony.
Podsumowując-ani razu nie podbijałem ceny, przyjąłem budżet, jaki mi nakreślono na mój kontrakt, prosiłem jedynie o zaokrąglenie wartości do pełnej kwoty co stanowiło dokładnie 390 zł na miesiącu).

Zapewniam wszystkich oburzonych moimi rzekomymi wymaganiami, że poza wyżej wspomnianym zaokrągleniem (na co na spotkaniu w 4 oczy od razu się zgodzono) nie było z mojej strony podbijania propozycji, negocjowania, naciągania itp.it.)
Wysokość kontraktu? Słyszałem, że miałem zarabiać jak Gwiazda. Śmiem twierdzić, że nawet półgwiazda na taki kontrakt by się nie zgodziła. Ja go przyjąłem, bo jestem świadomy mojej aktualnej sytuacji. Byłem z tej propozycji mimo wszystko usatysfakcjonowany. Chciałem przede wszystkim wrócić do gry, chciałem zakończyć karierę w zdrowiu i w moim rodzinnym mieście. Chciałem skończyć jako Twardy Piernik.

Skoro klub wycofał się z dnia na dzień to chyba jednak klub miał wątpliwości co do sensu kontynuowania współpracy. Ja to rozumiem i to przyjmuje, żalu za to nie mam. Młodość idzie, jest nowa koncepcja drużyny. Tylko czemu klub obrał taką kontrowersyjną taktykę i teraz faktycznie można odnieść wrażenie, że to ja rzuciłem jakąś bajońską, GWIAZDORSKĄ kwotę. Z mojej strony NIE PADŁA ŻADNA PROPOZYCJA WYSOKOŚCI KOTRAKTU. ODNIOSŁEM SIĘ TYLKO DO PROPOZYCJI KLUBU. DOSZLIŚMY DO POROZUMIENIA, NA NIESPEŁNA GODZINNYM SPOTKANIU.

Tak sobie teraz myślę, że może liczono z góry, że nie zgodzę się na 7 miesięczny kontrakt i na taką kwotą? I problem sam by się rozwiązał. A tak to dzień później trzeba było się ze wszystkiego wycofywać

Póki co mamy Mistrzostwa Świata w koszykówce. Nasza kadra gra jak z nut, wszystko idzie zgodnie z planem a nawet lepiej :) Cieszmy się tym historycznym momentem. Sezon w Piernikach też zapowiada się ekscytująco. Koszykówka górą! I to się liczy!
Pozdrawiam!
Wasz ex-kapitan

OŚWIADCZENIE POLSKIEGO CUKRU TORUŃ

Nadchodzący wielkimi krokami sezon 2019/2020 jest szóstym w historii koszykarzy Polskiego Cukru Toruń w najwyższej klasie rozrywkowej. Ukoronowaniem wspólnej pracy i wysiłku całego koszykarskiego środowiska są dwa tytuły wicemistrzowskie, brązowy medal oraz Puchar i Superpuchar Polski. Od sezonu 2016/2017 regularnie kolekcjonujemy trofea ku uciesze kibiców koszykówki w grodzie Kopernika. Łukasz Wiśniewski - kapitan drużyny w czterech ostatnich sezonach, był współtwórcą ostatnich sukcesów. O rosnącej pozycji toruńskiej koszykówki świadczą aktualnie rozgrywane Mistrzostwa Świata w Chinach, gdzie kibicujemy naszej narodowej reprezentacji z trzema zawodnikami, jednym wychowankiem i trenerem Polskiego Cukru Toruń w składzie. Przed nami jednak kolejne wyzwania, w tym to najbardziej aktualne, czyli walka o awans do prestiżowej Ligi Mistrzów. Pierwszy z decydujących meczów o awans już 26 września. Rewanż w Arenie Toruń zaplanowano na 29 września i jest to kolejne wielkie oraz niezwykle trudne wyzwanie dla naszego Klubu.

Klub oświadcza, że kontrakt Łukasza Wiśniewskiego po czterech pełnych sezonach zakończył się wraz z ostatnim spotkaniem. Negocjacje na nowy sezon trwały na przełomie czerwca i lipca br. i nie zakończyły się podpisaniem umowy. Jednocześnie oświadczamy, że Klub nigdy nie informował opinii publicznej o szczegółach kontraktu Łukasza Wiśniewskiego. Nie był również inicjatorem jakichkolwiek poza prasowych informacji na temat kontraktu Łukasza Wiśniewskiego, tym samym klub nie może brać odpowiedzialności za plotki i niesprawdzone wpisy m.in. w mediach społecznościowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska