Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Zbonikowski napisał list do prezesa Kaczyńskiego

Monika Smól
Łukasz Zbonikowski i Jarosław Kaczyński.
Łukasz Zbonikowski i Jarosław Kaczyński. Grzegorz Olkowski/Waldemar Wylegalski
Łukasz Zbonikowski, były szef Prawa i Sprawiedliwości w regionie wysłał list do prezesa partii z prośbą o wsparcie. Parlamentarzysta ubolewa, że najbardziej krzywdzi go nie opozycja, a ludzie z jego partii.

„Uważam za krzywdzące i niesprawiedliwe takie sankcje, jak: nieprzyznanie mi limitu wydatków na kampanię, rozsyłanie przez biuro prasowe Klubu Parlamentarnego PiS przez pięć kolejnych dni informacji do wszystkich parlamentarzystów, że mam zarzuty karne w dwóch różnych prokuraturach, wielokrotne publiczne apele do mnie o rezygnację, czy wreszcie list Pana Prezesa wzywający członków Prawa i Sprawiedliwości w Kujawsko-Pomorskiem do bojkotu mojej osoby” - list z takimi między innymi skargami miał wysłać włocławski poseł do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Łukasz Zbonikowski nie zaprzecza, że dokument, który trafił w nasze ręce jest jego autorstwa. Nie chce jednak tej korespondencji komentować.

List Zbonikowskiego jest długi. Parlamentarzysta, którego Jarosław Kaczyński nie widział już w prawicowej partii po tym, jak napisaliśmy o awanturze rodzinnej z użyciem przemocy wobec żony, stara się wrócić w łaski swojego szefa.

Przypomnijmy, w nocy 12 września jego żona i jej matka powiadomiły chełmińską policję o tym, że zabrał małżonce telefon komórkowy używając przemocy. W związku z tym, że posła chroni immunitet, mundurowi przekazali sprawę prokuraturze. Tam stawiły się obie panie, które - mimo zapowiedzi posła, że odwołają zeznania - nie zrobiły tego. Dopiero kilka dni później Monika Zbonikowska przysłała oświadczenie, że wycofa oskarżenia. Ostatecznie więc prokurator umorzył sprawę.

Jednak PiS, tuż przed wyborami, nie chciało w swoim gremium osób kojarzonych z aferami. Jarosław Kaczyński cofnął Zbonikowskiemu rekomendację na te wybory, a ubiegający się w nich o fotele posłów i senatorów, zaapelowali - podobnie, jak władze naczelne partii - o to, aby sympatycy PiS z naszego okręgu nie popierali go.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prezes Kaczyński... obiecał przywrócić posła na łono partii przed wyborami lub po nich.

- Nic o tym nie słyszałem - mówi Krzysztof Czabański, lider listy PiS do Sejmu w okręgu toruńsko-włocławskim. - Wydaje mi się to bardzo mało prawdopodobne. Podtrzymujemy więc nasze stanowisko i apelujemy, aby na niego nie głosować i do niego - aby się wycofał.

Udało nam się skontaktować z rzecznikiem prasowym PiS. - Nie mogę tego ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. Po prostu nic o tym nie wiem - mówi Elżbieta Witek. - Prezes jest w objeździe, nie chcę mu przeszkadzać. Odpowiem po niedzieli.

Zbonikowski unika odpowiedzi na pytanie, czy dostał już odpowiedź na list od prezesa Kaczyńskiego i czy prawdą jest, iż zadeklarował, że pozwoli mu wrócić.

- Nie zamierzam publicznie komentować mojej korespondencji z przełożonym - podkreśla odpowiadając na nasze pytania Zbonikowski. - Nie wiem, jak pani ją zdobyła. Mogę tylko powiedzieć, że kontaktuję się i koresponduję z moim szefem i liderem. Oczekuję jedynie umiaru i pozwolenia mi w spokoju wyjaśnienia spraw, które już inaczej wyglądają niż to medialnie ogłoszono oraz zgody na prowadzenie kampanii wyborczej do czego, jako legalnie zarejestrowany kandydat, mam prawo.

W liście ubolewa nad tym, że zniszczyć próbują go „jego” ludzie: „Jeśli najbliższe mi osoby, również te polityczne, zaczną wierzyć w te zarzuty, to całe moje życie będzie zrujnowane. Czuję się ofiarą i jestem w potrzasku. Nie zdołali mnie zniszczyć komuniści ani liberałowie, a bliskie temu są osoby z mojego środowiska politycznego.” Twierdzi, że rozumie koleżanki i kolegów z listy, którzy liczą, że na jego trupie uzyskają parę głosów więcej. I pyta: „Czy kierownictwo mojej partii naprawdę wie lepiej, co dzieje się w moim domu i w moim małżeństwie?”

Media, które opisywały sprawę poseł nazywa w liście niemieckimi tabloidami i brukowcami. Którym z tych określeń nazywał „Pomorską”? „Gazeta Pomorska” nie jest tabloidem ani brukowcem. Jest najbardziej opiniotwórczą gazetą w Kujawsko-Pomorskiem w stu procentach własnością niemieckiej spółki medialnej.” - pisze Zbonikowski w oświadczeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska