Trener Dariusz Kubicki nie kombinował ze składem. Zdecydował się dokładnie na tą samą jedenastkę, która pokonała Stomil Olsztyn 3:0.
Do przerwy to tyszanie mieli więcej z gry, częściej byli przy piłce, oddawali więcej strzałów, ale nie miało to żadnego przełożenia na gole. Po wznowieniu gry gospodarze nie mieli już takiej przewagi. Gra się wyrównała. Piłkarze częściej operowali w środku pola. Mało było akcji bramkowych.
Po godzinie gry na boisku pojawił Maciej Rogalski, który w poprzednim meczu nie wystąpił z powodu kartek. I to on był autorem zwycięskiej bramki. W środku pola piłkę wywalczył Cieśliński. Zagrał do Piotra Ruszkula, który idealnie dograł do Rogalskiego, któremu nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w siatce.
Tyszanie dążyli do zmiany wyniku i atakowali, ale nie byli w stanie zagrozić bramce Olimpii, której piłkarze dobrze się bronili i komplet punktów pojechał do Grudziądza. - Piłkarze sprawili mi miłe świąteczne jajeczko - śmiał się trener Kubicki. - Mówiąc już poważnie wszystkim zrobili świąteczny prezent. Mówiłem im przed meczem, że warto pokusić o wygraną, bo zawsze lepiej spędzać święta mając 3 punkty w kieszeni. Oni to zrobili, więc chwała im za to.
Więcej w piątkowej "Gazecie Pomorskiej" - wydanie grudziądzkie.
GKS Tychy - Olimpia Grudziądz 0:1 (0:0)
Bramka: Rogalski (71).
GKS: Igaz - Małkowski, Zunić, Masternak, Chomiuk - Zganiacz (81. Dymowski), Gąsior - Mąka (67. Wodecki), Popović, Szczęsny - Smółka (72. Docekal).
OLIMPIA: Fabiniak - Bielawski I, Łabędzki, Piter-Bućko, Woźniak I - Kłus, Ruszkul (84. Smoliński) - Suchocki (59. Rogalski), Kowalczyk (70. Gawęcki), Szczot - Cieśliński. Sędziował: Marek Opaliński (Legnica). Widzów: 700.
Czytaj e-wydanie »