W najbliższą środę ma się odbyć spotkanie, na którym będzie dyskutowana przyszłość oświaty. Wezmą w nim udział radni, dyrektorzy szkół, związki zawodowe, nauczyciele. To może być burzliwe spotkanie, bo coraz głośniej mówi się, że czas zmienić sieć szkół. Decyzję o likwidacji placówek lub części oddziałów w niej trzeba podjąć do końca lutego.
Małe szkoły nie przyjmą starszych uczniów
- W świetle zmian zapowiadanych (likwidacja gimnazjów - przyp. red.), będziemy mieli trudny problem. Czeka nas też niż demograficzny - mówi przewodnicząca rady miejskiej Teresa Kujawa.
Jak przyznaje Teresa Kujawa to nie są popularne decyzje, ale trzeba się zająć sprawą oświaty. Mówiąc wprost chodzi o zmiany w małych szkołach. O likwidacji na razie nikt nie mówi wprost, ale mowa jest o obniżeniu ich stopnia. Uczyłyby się tam dzieci w klasach I-III. Mowa jest także utworzeniu na wsiach filii szkolnych. Chodzi o koszty utrzymania szkół wiejskich, w których gmina dokłada do ucznia znacznie więcej, niż w większych placówkach.
Ponadto jak argumentuje część radnych, małe placówki nie są przygotowane na prowadzenie zajęć, jeśli będzie ośmioklasowa szkoła podstawowa. Nie mają bowiem pracowni chemii czy fizyki.
- Mamy 39 uczniów w Strzelcach, 44 we Wszedniu. A w Gębicach są puste sale - mówi Teresa Kujawa.
Przewodnicząca dodaje, że w 1999 roku była radną i wtedy wprowadzono zmiany w sieci gminnych szkół, co także nie było łatwą decyzją.
To nie będą popularne i łatwe zmiany
Burmistrz Leszek Duszyński nie pozostawia jedna złudzeń, że teraz może nie być łatwo wprowadzić zmiany w szkołach. Na ewentualną likwidację, obniżenie stopnia musi wydać zgodę kurator oświaty. Wróciła centralizacja i samorządy nie mogą same podejmować takich decyzji.
- Różnica jest taka, że teraz nie będzie autonomii - mówi burmistrz.
Część radnych podkreśla jednak, że zmiany w małych szkołach i tak się dokonują. Jak mówi Paweł Molenda w jego okolicy jest coraz mniej rolników. A rodzice pracujący w mieście i tak dowożą dzieci do innych szkół. Tym samym w wiejskich szkołach jest coraz mniej uczniów.
- Rodzice, którzy myślą, sami powinni małe szkoły wygaszać - dodaje Grzegorz Stochliński.
Radny mówi, że myśląc o przyszłości dzieci powinno się wybierać szkoły, gdzie są boiska, dostęp do pływalni.