Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam pół wieku, ale pracy nie mam...

Katarzyna Piojda [email protected] tel. 52 32 63 155
Ofert pracy w pośredniaku nie brakuje. - Ale nie dla takich, jak my - mówią bezrobotni w wieku "50 plus”
Ofert pracy w pośredniaku nie brakuje. - Ale nie dla takich, jak my - mówią bezrobotni w wieku "50 plus” Andrzej Muszyński
Ona była główną księgową. Ładnie zarabiała. On był marynarzem. Też mu się wiodło. Ona teraz ma 51 lat. On - 64. Nie znają się. Nigdy o sobie nie słyszeli, ale ich historie są podobne. Podobnie smutne. O bezrobociu niemłodego już człowieka.

Całe życie uczciwie przepracowałem. Byłem marynarzem. Dobrze zarabiałem. Utrzymywałem rodzinę na dość wysokim poziomie. To co dobre, szybko się kończy. U mnie też tak było - panu Romanowi zawiesza się głos. - W domu, dwa dni przed Bożym Narodzeniem, usłyszałem od żony, że nie będzie ze mną siedziała przy jednym stole. Był 1997 rok.

Walizki spakowane

Spakował dwie walizki z samymi ciuchami i wyszedł z domu. Pracował na morzu jeszcze przez trzy lata. Wierzył, że mając niezłą pracę, poradzi sobie. Na dzieci płacił alimenty. Duże, chociaż ich oficjalnie nie miał zasądzonych. W przerwach między rejsami pomieszkiwał u siostry, alkoholiczki.

Gdy wspomniane trzy lata minęły, zaczął chorować. - Nie dostałem wymaganego w moim zawodzie świadectwa zdrowia. Wszystko przez chory kręgosłup - opowiada. Zero szans na wyleczenie. - Jeszcze przez dwa lata żyłem za oszczędności. Miałem przecież kupić sobie skromne mieszkanie.

Przeczytaj również: Młode, wykształcone, bez pracy. Mieszkają pod Kruszwicą i potrzebują pomocy!

Nie kupił. Mieszkał dalej u siostry. Oszczędności się skończyły, a zaczęły kłótnie, bo siostra-alkoholiczka chciała od niego coraz więcej pieniędzy. Na picie. Pan Roman twierdzi, że nie pije. - Doszło do tego, że musiałem wyprowadzić się od siostry.

Rok w schronisku

Trafił do schroniska dla bezdomnych. Na rok. Wspomina, że podopieczni byli różni. - Niektórzy zawszeni, gruźlicy, brudni, alkoholicy. Nie pasował do tego miejsca. - W tym czasie przyznano mi najniższy stopień niepełnosprawności w związku z moim kręgosłupem - dodaje.

Przez internet poznał kobietę. Ta wkrótce zaproponowała mu wspólne zamieszkanie u niej, w Warszawie. Zgodził się, bo zrobiłby wszystko, żeby uciec ze schroniska.

Niedługo po tym wyszło na jaw, że jego nowa towarzyszka też pije. Ostro. - Miało się zacząć nowe życie w nowym miejscu, a tu...

Pan Roman przeszedł trzy zawały, ma zaawansowaną cukrzycę z objawami stopy cukrzycowej, grozi mu amputacja nóg. Chodzi o kulach.

Zakazana praca

Ostatnio lekarze orzecznicy przyznali mu umiarkowany stopień niepełnosprawności. To oznacza całkowitą niezdolność do pracy. - Chciałabym pracować, bo chciałbym normalnie żyć. Kto jednak mnie, schorowanego, starego człowieka przyjmie do pracy? - pyta załamany 64-latek.

Czytaj też: Dramatyczny apel Jarosława Mrówczyńskiego, radnego z Inowrocławia: Nie mam pracy, jestem sfrustrowany!

Stare, dobre czasy

Pani Bożena też pracy nie może znaleźć. Pracowała w dużej firmie jako księgowa. W najlepszych czasach zarabiała 3 tysiące złotych na rękę. Te najlepsze czasy jednak minęły. - Teraz dostaję 271 złotych zasiłku z opieki społecznej - przyznaje pani Bożena. Ma 51 lat.

Samotna kobieta musiała skorzystać z ośrodka pomocy, bo od ponad roku szuka pracy. Trafiały się jakieś tam fuchy, ale "normalnej" pracy nie znalazła. - Pośrednicy z urzędu pracy, fakt, składali mi oferty. Na rozmowach kwalifikacyjnych pracodawcom nie podobał się jednak mój wiek.

Zarobić na przeżycie

"Za stara" - nie mówili, ale tak myśleli. I ona to wiedziała. - Wszędzie zatrudniają teraz młodą kadrę. Tacy, jak ja, nie mają szans. Nie chodzi mi o robienie kariery. Chodzi tylko o to, żeby zarobić na przeżycie.

Teraz nie wystarcza. - Od ponad roku nie płacę rat kredytu hipotecznego. Z czynszem też zalegam. Tak samo długo.

Komornik zaczyna pukać do drzwi. - Zapowiedział, że znowu przyjdzie. Zobaczy, jakie sprzęty może sprzedać. Wiele tego nie zostało. - Część mebli sama sprzedałam - mówi cicho bydgoszczanka. - Musiałam.

Pani i pies

Nie wystarcza jej na życie. Na życie jej i jej psa. - Bez niego nigdzie się nie ruszę. Od 10 lat jesteśmy razem. Non stop. Nie wiem, co by się stało, gdybym straciła mieszkanie. Skierowaliby mnie do schroniska dla bezdomnych kobiet, a tam zwierząt nie pozwalają trzymać. Wolałabym iść pod most.

Ma nadzieję, że pod most jednak nie pójdzie. - Szukam obojętnie jakiej pracy. Ostatnio, zimą, odśnieżałam ulice. Płacili 3,5 złotego za godzinę. Wytrzymałam cztery godziny. Zarobiłam całe 14 złotych.

Za dużo, by umrzeć. Za mało, by żyć.

***

Pan Roman pyta mnie: - Myśli pani, że ktoś przeczyta, co pani o nas napisze? To coś w ogóle da?

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska