Te skrzyżowania znajdują się: na obwodnicy Nakła nad Notecią (droga krajowa nr 10), w podtoruńskim Grębocinie (DK 15), w Kowalu (DK 91). Ani tam, ani w żadnym innym miejscu spośród pozostałych 17 w całym kraju, kierowcy nie są informowani znakami, że są pod szczególnym nadzorem.
- Nie ma takiej potrzeby, bo w polskim prawie nie ma właściwego znaku - stwierdza Łukasz Majchrzak, naczelnik wydziału analiz Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. - Nie mogliśmy ustawić tam znaków D-51, bo te informują o odcinkach, gdzie kontrolowana jest prędkość.
System rejestrujący wjazd na skrzyżowanie w czasie wyświetlania czerwonego sygnału zaczął działać w listopadzie ubiegłego roku i tylko w pierwszym miesiącu odnotował około 10 tysięcy naruszeń przepisów. Najwięcej pod Warszawą: w Jabłonnej, Markach, Anielinie, ale także w Komornikach koło Poznania. Chcieliśmy się dowiedzieć, ile wykroczeń zanotowały urządzenia zamontowane na naszym terenie. Niestety, nie udało się. - System elektroniczny jest tak skonfigurowany, że podaje tylko dane rekordzistów - wyjaśnia Majchrzak. - Na liście rekordzistów nie ma trzech miejsc w województwie kujawsko-pomorskim. To nas cieszy, bo oznacza, że kierowcy w waszym regionie jeżdżą bezpieczniej. Zależy nam właśnie na bezpieczeństwie, a nie na karaniu.
Za przejazd na czerwonym świetle grozi mandat w wysokości od 300 do 500 zł oraz 6 punktów karnych.
Zdaniem naszego rozmówcy, kierowcy szybko przyzwyczają się do kontroli w tych miejscach i liczba wykrytych wykroczeń zacznie spadać. Tak było w przypadku fotoradarów. Każdy z nich rejestrował dziennie średnio 60 wykroczeń, po czym liczba ta systematycznie spadała i dziś wynosi około 20.
Stacjonarnych fotoradarów jest już w Polsce 400. Powstało też 29 odcinkowych pomiarów prędkości. Tyle samo jest 29 mobilnych kontroli fotoradarowych (w nieoznakowanych radiowozach).
Fotoradary znikają, ale mandaty nie. Wykroczeniami zarejestrowanymi w 2015 roku zajmie się policja, wideo: TVN Turbo/x-news