Krytykuje samorządowców, że myślą na krótki dystans i rozwój miasta sprowadzają jedynie do tego, ile pieniędzy da się wyciągnąć z Unii. Tymczasem można inaczej, na przykład tak, jak to robią w brazylijskim mieście Porto Alegro.
Czyli jak? Poprzez poszerzenie demokracji o współdecydowanie przez mieszkańców razem z władzami miasta o przeznaczaniu pewnej puli środków w ramach wydzielonego funduszu partycypacyjnego. Mogłoby to być na przykład 10 procent budżetu, w realiach chojnickich - ok. 10 mln zł.
W praktyce Wałdoch proponuje, by powołać radę ds. budżetu z udziałem obywateli, a także radę ds. organizacji forum mieszkańców. Ta ostatnia miałaby raz w roku organizować w plenerze spotkanie mieszkańców, którzy decydowaliby, na co wydać pieniądze. Ale inicjator tego rozwiązania zakłada, że wcześniej o priorytetach urząd dowiedziałby się z ankiety, z którą do każdego domu zawitałby wysłany z ratusza emisariusz.
Szef Arcan Historii zamierza zachęcić swoich kolegów ze stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność do oficjalnego wystąpienia z tą inicjatywą.
- Przypadek Porto Alegro każe się zastanowić, czy najlepszą receptą na obecne czasy nie jest demokracja uczestnicząca - kwituje Wałdoch. - Czyli de facto mądrość zbiorowa.
Wałdoch zdaje sobie sprawę, że w tym modelu dialog z władzą jest absolutnie konieczny, bo bez pracowników magistratu i życzliwości władz nie uda się ani o milimetr zmienić tego, co jest. Stąd apeluje do samorządowców, by mając odpowiednie zasoby, nadali impet temu zadaniu.
Jak dotąd próby Projektu Chojnicka Samorządność dotyczące inicjatywy uchwałodawczej czy inicjatywy lokalnej były skutecznie torpedowane. Ale burmistrz Arseniusz Finster ostatnio mówił ciepło o budżecie "obywatelskim", który chętnie widziałby w Chojnicach. Pytanie brzmi, kiedy?
Czytaj e-wydanie »