https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Wróbel: Z Chrobrym może być niespodzianka

Fot. LECH KAMIŃSKi
Zespół Elany rozegra w sobotę drugie spotkanie o ligowe punkty. O atmosferze w ekipie żółto-niebieskich rozmawiamy z jej kapitanem.

Rozmowa z Marcinem Wróblem, kapitanem Elany

- Na mecz z Chrobrym szykujecie t-shirty z napisem "Gramy za darmo"?
- Nie ma takiego pomysłu. Konieczności tym bardziej.

- Z klubu dochodziły informacje, że nie wyszliście na trening, a powodem takiej decyzji były poważne zaległości płacowe.
- Taka sytuacja, rzeczywiście, miała miejsce dwa tygodnie temu. Prezes Wojciech Cedro podjął natychmiast z nami dialog. Padły konkretne terminy uregulowania zaległości.

- Czyli pieniądze trafiły na wasze konta?
- Potwierdzam z całą odpowiedzialnością. Wszystko zostało wyczyszczone "na zero". Do sobotniego meczu z Chrobrym przystępujemy na sto procent zaangażowania i koncentracji.

- Ale obecna Elana nie jest zespołem marzeń?
- Kilku chłopaków odeszło, kolejni leczą kontuzje. W 70 procentach gramy składem z poprzedniego sezonu. Najbardziej doskwiera krótka ławka. Brakuje elementu rywalizacji między zawodnikami. Ci, którzy są do dyspozycji trenera Grzegorza Wędzyńskiego mają miejsce w wyjściowej jedenastce.

- W klubowej poczekalni czekaja Jarek Białek, Bartek Kowalski, Przemek Sulej i jeszcze kilku wartościowych zawodników?
- Nie tyle czekają, co z nami normalnie trenują. Tyle, że nie mogą grać w meczach mistrzowskich, bo klub został obłożony zakazem transferowym.

- O tym rada drużyny też pogawędziła sobie z prezesem?
- Otrzymaliśmy informację, że jest bardzo blisko zawarcia ugody z byłymi zawodnikami i trenerem. Lada moment PZPN powinien zakaz uchylić.

- Czyli gracie obecnie na tzw. przetrzymanie, bo na więcej nie stać drużyny?
- Najważniejsze, abyśmy nie przegrywali. Z MKS Oława zadanie zostało zrealizowane. Ale to był rywal słabszy od Chrobrego; to drużyna, która zdecydowanie "sadzi się" na pierwszą ligę. Za korzystny w tym meczu uznamy wynik remisowy. Może się jednak zdarzyć niespodzianka. Wiara i walka przez 90 minut potrafią czynić cuda. My, o czym mogę zapewnić, zamierzamy podejść do gry bardzo serio.
- Trzymamy zatem wraz z kibicami kciuki.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska