Ma 34 lata. Od 1992 roku związany jest z Państwową Strażą Pożarną.
- Jest to ciekawa praca, dająca wiele satysfakcji - mówi pan Mariusz. Długo będzie pamiętał zwłaszcza akcję gaszenia kina "Bagatela" w Trzemesznie. Do dziś ruiny tego budynku przypominają tamte chwile. - Akcji tego typu jest jednak dużo. W głowę wbijają się zwłaszcza wypadki śmiertelne. Trochę już się człowiek na śmierć napatrzył. Uczestniczył już w tylu akcjach, że ma problem, by wskazać tą, w której wykazał się największym bohaterstwem.
Ma żonę Ewę i córkę Patrycję. Relaksuje się przy dobrej muzyce. Przez 15 lat razem z bratem i siostrą grał na weselach. Dziś już tym się nie pała. - Już wiek nie ten - śmieje się.
