Były mistrz świata strongman praktycznie każdego dnia wylewa z siebie ostatnie krople potu. Pracuje nad wytrzymałością, siłą i kondycją. Jak jednak przyznaje, sport czasami go po prostu męczy. Wtedy przychodzi czas na mały relaks.
- Zazwyczaj w sobotę było 60 minut biegania, 10-12 kilometrów. Potem, po dwóch - trzech godzinkach przerwy, trening wytrzymałościowy albo dynamiczny. No i zaraz po tym dwa piwka na sali treningowej. I już jestem w dobrym humorze, jak pijany bąk. Później przychodzę do domu, oglądam jakiś dobry film. Jestem jeszcze zdrowym facetem. Wiemy, o czym mówimy... - zdradził Mariusz Pudzianowski w rozmowie z portalem MMania.pl.
„Dominator” odniósł się również po raz kolejny do pojedynku z „Popkiem”. Mało kto daje w tej walce szanse kontrowersyjnemu raperowi. Zdecydowanym faworytem będzie bez dwóch zdań Pudzianowski.
- Jest takie powiedzenie, że ślepa kura i ziarno znajdzie. Wystarczy zatem chwila nieuwagi. Popek trochę jednak trenuje i tę siłę na pewno ma. Nawet jeśli ktoś nie trenuje i machnie tą swoją wagę, to może znokautować. A tu tak naprawdę wielkiej siły nie potrzeba. Muszę na pewno zatem się pilnować i nie lekceważyć przeciwnika - dodał Pudzian.
Przypomnijmy, Mariusz Pudzianowski z „Popkiem” zmierzy się na gali KSW 37 w Tauron Arenie w Krakowie 3 grudnia. W ostatniej walce, w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie, „Dominator” musiał uznać wyższość Marcina Różalskiego. Najbliższy pojedynek będzie zatem dla niego znakomitą okazją do rehabilitacji.
źródło: MMania.pl
Walka "Popka" z "Pudzianem" hitem KSW 37. Kawulski: Nie można wstydzić się tego, że coś ma potencjał marketingowy
Press Focus / x-news
Opracował: ŁŻ