https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Masakra na bydgoskich drogach

- Koszty napraw zaczynają się od 300 złotych, ale można wydać nawet i tysiąc. Wszystko zależy od rocznika samochodu i stopnia uszkodzenia - mówi Andrzej Stojak, mechanik ze Stacji Kontroli Pojazdów przy ul. Wojska Polskiego.
- Koszty napraw zaczynają się od 300 złotych, ale można wydać nawet i tysiąc. Wszystko zależy od rocznika samochodu i stopnia uszkodzenia - mówi Andrzej Stojak, mechanik ze Stacji Kontroli Pojazdów przy ul. Wojska Polskiego. Fot. Tomek Czachorowski
Kierowcy dostają szału, mechanicy zacierają ręce, a drogowcy... czekają na poprawę pogody. Dziur na ulicach miasta jest już tyle, że można mówić o komunikacyjnej katastrofie.

W ciągu ledwie kilkunastu dni stan bydgoskich ulic zmienił się nie do poznania. Na samej Nakielskiej dziur jest tyle, że kierowcy jeżdżą po niej jak pijani. Zajeżdżają innym drogę i straszą nagłymi manewrami.

Nie tylko Nakielska

- Gdzie są drogowcy? Na Nakielskiej nie było ich od tygodni. Wiem, bo jeżdżę nią codziennie, a dziur nie ubywa. Z dnia na dzień są za to coraz większe. Do tego każdego dnia przybywa kilka nowych - denerwuje się pani Ewa Markowska, nasza Czytelniczka z Łochowa.

"Wysyp" dziur nie dotyczy tylko Nakielskiej. W ostatnich dniach kilka nowych wyrw pojawiło się na Śniadeckich oraz na rondzie Jagiellonów i na Toruńskim, gdzie zwolnić trzeba zwłaszcza podczas przejazdu przez tramwajowe torowisko. Fatalnie jest też na Kruszwickiej, Kościuszki, Grunwaldzkiej, alejach Mickiewicza i Ossolińskich, Saperów i na ulicy Nowodworskiej.

- Nie ma w Bydgoszczy drogi, na której nie znajdziemy przynajmniej jednej wyrwy - twierdzi Daniel Jaruszyński, taksówkarz "Zrzeszonych".

Felgi, opony...

Na dziury w drogach nie narzekają chyba tylko mechanicy. - Na potęgę naprawiamy stabilizatory, łączniki stabilizatorów, felgi i opony, a w mniejszych samochodach całe amortyzatory - wylicza Andrzej Stojak, mechanik ze Stacji Kontroli Pojazdów przy ul. Wojska Polskiego.

Średnie koszty napraw zawieszenia wahają się od 300 do nawet 1000 złotych. Można ich jednak uniknąć.

Wystarczy zgłosić się po odszkodowanie

Właściciel samochodu musi tylko udowodnić, że powody powstania szkody leżą po stronie zarządcy drogi. Na szczęście w praktyce oznacza to złożenie tylko pisma lub odpowiedniego formularza w siedzibie ZDMiKP. Przydatna może być też policja.

- Nasza drogówka codziennie otrzymuje po kilkanaście zgłoszeń z różnych ulic miasta. Reguły raczej nie ma - przyznaje kom. Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Zaraz dodaje, że pamiętnym dniem był czwartek 22 stycznia, kiedy tylko na Nakielską policja wyjeżdżała aż 12 razy. - W ostatnią środę zgłoszenia były natomiast z Wyzwolenia w Fordonie, z Seminaryjnej i z ulicy Zamczysko. Coraz częściej jeździmy też na Nowotoruńską - dodaje Daszkiewicz.

Dziury łatają na zimno

Drogowcy tymczasem łatają wyrwy tylko doraźnie. - Na większe naprawy musimy poczekać, aż pogoda się zmieni. Bo jeśli warunki nie pozwalają nam na trwałe usunięcie ubytku, to zabezpieczamy go tak zwaną masą na zimno. A ta tylko doraźnie usuwa niebezpieczeństwo - tłumaczy Magdalena Kaczmarek, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Wyjaśnia też, że nawierzchnia psuje się, gdy temperatura przechodzi przez "zero". W dzień wnika w nią woda, która pod wpływem nocnych mrozów zamarza i rozsadza asfalt.

ZDMiKP zapewnia jednak, że ubytki na ulicach miasta łatane są przez całą dobę. W pierwszej kolejności na głównych drogach, przede wszystkim tam, gdzie jeżdżą autobusy komunikacji miejskiej. Dopiero potem na uliczkach bocznych. Ale to nie wystarcza. Sytuację mogłaby poprawić firma, która wygra przetarg na cząstkowe remonty ulic w Bydgoszczy.

- Tylko dlaczego ogłoszono go dopiero na początku stycznia - pytamy? - Zrobiliśmy to natychmiast po zatwierdzeniu budżetu na rok 2009 - odpowiada krótko Magda Kaczmarek.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
lamikos
Niestety wg mnie powinno się zamknąć pasy jezdni na ktorych są dziury i nie latac ich, tylko wyremontowac całą nawierzchnię na odcinku dobrych kilku kilometrów ( a nie klaść jedna late na druga bo to nie poprawia komfortu jazdy), przy tym zorganizowac to w taki sposób, aby nie spowodowac w mieście korków.
G
Gość
Stan dróg w Bydgoszczy można śmiało uznać za krytyczny. Dziury są po prostu wszędzie. Co z tego że drogowcy "załatają dziury po zimie" jak i tak za jakiś czas znowu powstaną. Dziury trzeba łatać skutecznie a nie po łepkach. ZDMiKP szczyci się tym że mają w tym roku 3 razy większy budżet na remont dróg niż w zeszłym roku, zobaczymy ile z tego pójdzie faktycznie na remont dróg. Do Bydgoszczy mają przyjeżdżać turyści?? po co?? Chyba po to żeby poznać warsztaty samochodowe. Powodzenia w "łataniu dziur"
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska