https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Matematyczka z Bydgoszczy przeklinała do potęgi. Komisja uznała ją za winną

Katarzyna Piojda, GO
Nagrania rejestrujące wulgarne odzywki nauczycielki w szkole: na lekcjach i podczas przerw powstały w lutym, marcu i kwietniu br.
Nagrania rejestrujące wulgarne odzywki nauczycielki w szkole: na lekcjach i podczas przerw powstały w lutym, marcu i kwietniu br. nadesłane
Komisja dyscyplinarna przy wojewodzie ukarała nauczycielkę z Zespołu Szkół nr 12 w Bydgoszczy za nieparlamentarne słowa na lekcjach.

- Komisja rozpatrzyła dowody w sprawie i uznała nauczycielkę za winną - informuje Ewa Jaśkowska z kuratorium oświaty w Bydgoszczy.

Mowa o nauczycielce matematyki w Zespole Szkół nr 12 przy ul. Stawowej na Błoniu.

Przypomnijmy. Matematyczka z „elektryka” miała na lekcjach używać nieprzyzwoite zwroty, choćby: „Se, k..., jaja robicie, k...”, „Ja p...”, „Zapytam się debila z gimnazjum i będzie wiedział”.

Uczniowie nagrali telefonami komórkowymi swoją nauczycielkę. Nagrania trafiły do kuratorium oświaty. Pisaliśmy o tym w zeszłym miesiącu w artykule „Nie każdy nauczyciel tak fajny, jak przy tablicy się wydaje”.

Komisja ma głos

Wcześniej pod adresem pracy kobiety nie było zarzutów. Urzędnicy z Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta w Bydgoszczy nie byli decyzyjni w sprawie.

Komisja dyscyplinarna działająca przy wojewodzie kujawsko-pomorskim, o incydentach z „elektryka” wiedziała od maja. Przesłuchano świadków, czyli młodzież, nauczycieli i bohaterkę nagrania. Dopiero jednak na początku bieżącego roku szkolnego rozpatrzyła sprawę.

Rzecznik dyscyplinarny stwierdził też, że „materiały zgromadzone w trakcie postępowania wyjaśniającego nie wskazują, że obwiniona dopuściła się naruszenia nietykalności cielesnej ucznia”.

To znaczy: nauczycielka nie odważyła się podnieść ręki.

Wiesława Sraga, dyrektor ZS 12, miesiąc temu mówiła nam, że nie widziała konieczności, aby zawieszać matematyczkę w prowadzeniu lekcji.

Nauczycielka wzięła jednak zwolnienie chorobowe. Nie przyznaje się do stawianych jej zarzutów.

Z nami matematyczka nie chciała rozmawiać. Przekazała nam to za pośrednictwem swojej pani dyrektor.

Jedna z czterech

Jaka kara spotkała nauczycielkę? W komisji dyscyplinarnej nie mogą o tym mówić. - Możemy powiedzieć natomiast tyle, że zgodnie z Kartą Nauczyciela mogą to być cztery kary: nagana z ostrzeżeniem, zwolnienie z pracy, zwolnienie z pracy z zakazem wykonywania zawodu przez 3 lata albo dożywotnie wydalenie z zawodu - tłumaczyła wczoraj Ewa Jaśkowska.

Pod naszym październikowym tekstem pojawiło się sporo komentarzy. - Jeżeli ktoś nagrywa w ukryciu, to jest to nielegalne. I ukarać można osobę nagrywającą. Taki sam nielegalnie zdobyty materiał, jak w przypadku członków rządu nagrywanych w znanej restauracji - napisał jeden z internautów na naszym forum.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

f
fgh

I to jest osoba z wyzszym wyksztalceniem ba autorytet dla mlodziezy.A to zwykly menelski rynsztok !!!!

G
Gość

Bardzo dobrze!!! Jednak te artykuly co pojawiały sie okazaly sie prawda. Cale grono pedagogiczne niech teraz wstydzi sie za kolezanke po szalu!!! Ta szkola to jakas porazka. Kolega z mojej szkoly przepisał sie z tego eletryka bo ta matematyczna obrazila go na tle seksualnym. Wczesniej nie bylo dla tej pani zarzutow w kuratorium oswiaty bo ta dyrektorka to podobno nic kompletnie nie robi z takimi sprawami!!!! Ja bym zamknal ta szkole i zlikwidowal nauczycielom miejsca pracy to moze by sie obudzili 

G
Gość

No co wy? Polskiego nie uczyła :D

A kolega Roman to skąd wziął te 14 pensji? Zamiast na matematykę to na religię uczęszczał czy matematyczka też przeklinała i się skupić nie mógł :P

L
Lukasz
Tyle bezrobotnych czeka na pracę, a kuratorium bawi się w sąd; przesłuchania, świadkowie, orzeczenia o winie itp. Od razu trzeba było wywalić babe z pracy, bo widać, że nie dorosła do roli nauczyciela i tyle. Nie ma matematyków w Bydgoszczy, którzy mogą podjąć pracę nauczyciela, tylko trzeba się bawić w jakieś komisje jak za komuny? W prywatnej firmie, jak są kontrowersje, to pracownik dostaje wypowiedzenie, a na jego miejsce czekają setki nowych, może lepszych, kandydatów i tyle, bez zbędnych ceregieli.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska