Matka niepełnosprawnej 8-latki z Bydgoszczy: - W czasie pandemii zostaliśmy bez wsparcia

Niedawno nad Brdą gościł Paweł Wdówik, wiceminister rodziny i zarazem pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych. W spotkaniu uczestniczyła też, m.in. Aleksandara Gierej, dyrektor PFRON. Wizyta była okazją do rozmowy o problemach środowiska niepełnosprawnych. W Urzędzie Wojewódzkim podpisano też umowy w ramach programu „Opieka wytchnieniowa”. Wiceminister wspomniał również, że "Dostępność Plus” to kompleksowy program, który dotyka wielu sfer życia osób z niepełnosprawnościami i daje szansę, że ich potrzeby będą realizowane. Mówił także o "Strategii na rzecz osób z niepełnosprawnością na lata 2020-2030", którą przygotowało jego biuro. Jak stwierdził, dokument jest już po konsultacjach społecznych.

Z kolei podczas spotkania z niepełnosprawnymi w Otwartej Przestrzeni Światłownia w Bydgoszczy przypomniał o powstawaniu w Polsce centrów opiekuńczo-mieszkalnych. Na razie w całym kraju jest ich 11. Samorządy mogą ubiegać się o pieniądze na ten cel z Funduszu Solidarnościowego.

Po wizycie wiceministra i naszej publikacji skontaktowała się z nami mama niepełnosprawnej 8-latki z Bydgoszczy.

- No mam wrażenie jak bym żyła w całkiem innej rzeczywistości - mówi nasza Czytelniczka. - Wnikliwie śledzę wszystko, co dotyczy osób niepełnosprawnych. I o żadnych konsultacjach społecznych nie słyszałam. Mam wrażenie, że co kampania wyborcza, to próbuje się ją robić na garbie niepełnosprawnych. Szlag mnie trafił, gdy usłyszałam, że dzieci niepełnosprawne na czas pandemii zostały zabezpieczone, że uczniowie, którzy mieli przerwany dostęp do terapii i rehabilitacji mogli otrzymać przez trzy miesiące po 500 zł, które wypłacał PFRON. Tylko nikt nie powiedział, że te pieniądze mogli dostać tylko dorośli uczniowie niepełnosprawni, którzy ukończyli 18 lat. Wiem, bo złożyłam taki wniosek.

Córka bydgoszczanki jest osobą niepełnosprawną z potrójnym sprzężeniem i zarazem dzieckiem autystycznym.

- Przez cały czas potrzebuje systematycznej terapii - mówi bydgoszczanka, wychowująca samotnie dziecko. - A tymczasem w czasie pandemii nie mogliśmy liczyć na żadne wsparcie. Wraz z zamykaniem wszystkiego, córka została bez rehabilitacji, terapii behawioralnej, integracji sensorycznej, zajęć kompensacyjno-społecznych i kynoterapeutycznych. Krótko mówiąc, to co udało się wypracować, poszło na marne. Dziecko cofnęło się w rozwoju. Nie wspomnę już o edukacji online, bo w przypadku takich dzieci jak moja córka, kompletnie nie zdaje to egzaminu. Szkoła specjalna nie ma zaplecza informatycznego, nie ma nawet e-dziennika. Materiały edukacyjne wysyłane były na maila, a koszty ich wydruku pokrywałam sama.

Bydgoszczanka twierdzi też, że miasto Bydgoszcz obecnie nie realizuje tzw. opieki wytchnieniowej.

- Zgodnie z ustawą z 2016 r. przysługuje 120 takich godzin w roku - mówi. - Niedawno miałam problem zdrowotny i chętnie skorzystałabym z takiej możliwości. Nawet nie mogłam wybrać się na leczenie do szpitala, bo nie miałam z kim zostawić dziecka. Wiem, że taka opieka wytchnieniowa była przez jakiś czas w DPS Słoneczko. Teraz nie ma. To nie zmienia faktu, że jeden DPS sprawy nie załatwia.

Bydgoszczanka podkreśla, że szansą dla takich dzieci jak jej córka są Ośrodki Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawcze.

- Jednak w Bydgoszczy ich nie ma - mówi. - To wielka szkoda, bo w takich miejscach, oprócz rehabilitacji, dzieci mają zapewnione pełne zaplecze terapeutyczne z elementami edukacji. Mogą w nich przebywać od godz. 9 do 17. W tym czasie rodzic może pójść do pracy. Jest jeszcze inny wątek. W razie śmierci dziecka, a takie sytuacje też się zdarzają, rodzic, który do tej pory opiekował się dzieckiem i nie miał możliwości w tym czasie pracować, nagle zostaje bez środków do życia, a jego powrót na rynek pracy jest bardzo trudny.

Bydgoski ratusz przyznaje, że obecnie żadna jednostka organizacyjna miasta nie realizuje tzw. opieki wytchnieniowej.

- Realizacja działań w tym zakresie została tymczasowo wstrzymana z powodu obostrzeń związanych z epidemią COVID-19 - mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy. - Do kwietnia br. ta opieka realizowana była przez Zespół Domów Pomocy Społecznej i Ośrodków Wsparcia w Bydgoszczy w oparciu o udział w programie Ministerstwa Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej pn. „Opieka wytchnieniowa w ramach Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych”. Aktualnie placówka oczekuje na wytyczne wojewody kujawsko-pomorskiego umożliwiające kontynuację programu.

Ratusz informuje też, że 29 marca br. podpisana została umowa o dofinansowanie, współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego, przewidzianego na okres 3 lat, projektu pn. „Zaopiekowani”, realizowanego przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Bydgoszczy.

- Jego celem jest wykonywanie usług opiekuńczych świadczonych w miejscu zamieszkania osób niesamodzielnych na terenie Bydgoszczy i zapewnienie tym samym „wytchnienienia” potrzebnego opiekunom faktycznie sprawującym samodzielnie opiekę nad osobą niesamodzielną, np. w przypadku urlopu pozwalającego na odpoczynek, pobytu w szpitalu, sanatorium itp. - mówi Marta Stachowiak. - Niestety, rozpoczęta procedura wyłaniania osób realizujących usługi oraz osób deklarujących udział w programie z wymienionych wyżej względów również została wstrzymana. Aktualnie rozpoczęto prace mające na celu kontynuację rozpoczętych działań, a tym samym przystąpienie do realizacji projektu. Zgodnie z założeniami obejmie on łącznie 45 osób.

Miasto podkreśla też, że zakres kompetencyjny miejskich jednostek pomocy społecznej nie obejmuje działalności tzw. ośrodków rehabilitacyjno-edukacyjno-wychowawczych. Zgodnie z podstawami prawnymi ich funkcjonowania (tzn. ustawą z 7 września 1991 r. o systemie oświaty, ustawą z 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego oraz ustawą z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych) są to jednostki niepubliczne prowadzone najczęściej przez organizacje pozarządowe, stowarzyszenia, fundacje itp. finansowane z kontraktów NFZ, dotacji odpowiedniej jednostki samorządu terytorialnego - na działalność oświatową oraz środków własnych.

- Obecnie brak ewentualnej inicjatywy w przedmiotowej sprawie ze strony wymienionych podmiotów - mówi Marta Stachowiak.