Do Chojnic z prywatnej inicjatywy przywieziono też 60-osobową grupę Ukraińców, ale ostatecznie wszyscy trafili do Bojanowa, bo tam będą mieli lepsze warunki.
Burmistrz Chojnic, Arseniusz Finster, bardzo się cieszy z tak dużego społecznego odzewu. Okazuje się, że wiele osób jest gotowych na własną rękę jechać na granicę i oferować zakwaterowanie w Chojnicach - jak np. u siebie rodzina z Charzyków.
- Pan Grzegorz wieczorem będzie wyjeżdżał na granicę, chce przywieźć 18 do 20 osób - mówi burmistrz. - Mamy dla nich miejsca w hotelu Olimp. Pan Filip Płotka zadeklarował też pokoje u siebie.
Są też pracodawcy, którzy czekają na przyjazd rodzin swoich pracowników z Ukrainy. Burmistrz rozmawiał z nimi i uzyskał od nich zapewnienie, że będę wynajmować dodatkowe pomieszczenia, by nie było tak, że rodzina z dziećmi mieszka w pokoju z kolegami męża. - Każda rodzina musi mieć przynajmniej swój pokój do dyspozycji - mówi Finster.
W Chojnicach szacują, że są gotowi przyjąć nawet do 200 osób - w razie czego są też miejsca w sali gimnastycznej. Samorządowcy podkreślają, że musi być koordynacja, by Ukraińcy zostali przyjęci w godnych warunkach z odpowiednim dostępem do łazienek czy kuchni.
Burmistrz podkreśla, że dobrze, że osoby, które będą gościć Ukraińców, dostaną z rządu (informacja od wojewody) od 80 do 100 zł na osobę - pod warunkiem, że zapewnią im wikt i opierunek. Uchodźcy dostaną natomiast zapomogi i zasiłki rodzinne.
Do Korsunia Szewczenkowskiego, miasta partnerskiego Chojnic, trafił już pierwszy transport z środkami opatrunkowymi i przeciwbólowymi. 16 osób z Korsunia zadeklarowało, że chciałoby przyjechać do Chojnic.
Osiem osób z u Ukrainy trafiło do Czerska. To głównie matki z dziećmi. Pięcioro trafiło do mieszkania w Szkole Podstawowej nr 2. To dwie matki z dziećmi oraz siostra jednej z nich. Diana, Nadzieja i Rusłana oraz pięcioletni Oleksij i dwuletni Stepan mieszkali w mieście Rawa Ruska, w obwodzie lwowskim. Jak mówią, bali się wycia syren i wybuchów. Na Ukrainie zostały ich rodziny. Ze łzami w oczach boją się o to, kiedy znowu je zobaczą. Na szczęście mogą liczyć na pomoc w Polsce.
– Mogą tu zostać tak długo, jak będzie potrzeba. Oczywiście bezpłatnie – mówi burmistrz Przemysław Biesek-Talewski.
Dyrektor Maciej Jakubowski przekazał paniom klucze do trzech pokoi. Jest tam też wspólna łazienka i kuchnia. – Od poniedziałku do piątku zapewnimy im też obiady z naszej stołówki – mówi burmistrz. – Jednocześnie przygotowujemy kolejne mieszkania dla uchodźców z Ukrainy
Do Czerska rodziny przywiózł mieszkający tu i pracujący Oleh Tuziak. Mężczyzna pracuje w Pen-Polu. Jego właściciel Adam Karczyński pomógł w transporcie. - Potrzebny był duży bus i tu mogłem liczyć na szefa – podkreśla pan Oleh. Trzy osoby mieszkają u niego.
