Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mąż Agnieszki Rosiak nadal nie chce wpuścić żony do domu

Joanna Lewandowska
Sprawą Agnieszki Rosiak, której historię opisaliśmy przed kilkoma dniami zainteresowała się opieka społeczna i jej mąż Benedykt. Mężczyzna zapowiada jednak, że zdania nie zmieni. W piątkowym wydaniu "Gazety Pomorskiej" przedstawiliśmy dramat matki czworga dzieci, która chociaż chce nie może wrócić do swojego domu. Kobieta wyprowadziła się od męża przed kilkoma miesiącami, bo jak twierdzi źle ją traktował. Mieszkała u rodziny, znajomych, potem wynajmowała lokum. Przez ten czas, jak twierdzi kilkakrotnie podejmowała próby powrotu do domu, jednak za każdym razem mąż jej to uniemożliwiał.

W wyegzekwowaniu prawa do dachu nad głową dotychczas nie pomagali jej pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej z Lubienia Kujawskiego. Na nic się zdały również interwencje policji.
- Od kilku dni jestem nie tylko bez domu, ale i bez grosza -mówiła przed kilkoma dniami Agnieszka, dla której nasza redakcja była ostatnią deską ratunku. Po naszej interwencji sprawą bliżej zainteresowała się pomoc społeczna z Lubienia Kuj. Pracownicy socjalni wyjaśnili Agnieszce, w jaki sposób może domagać się respektowania swoich spraw. Poinformowali o możliwości zwrócenia się o wsparcie do pomocy społecznej w Gostyninie, gdzie ostatnio kobieta mieszkała.
Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej z Lubienia Kuj. razem z kobietą i policjantami udali się do jej domu w Woli Dziankowskiej. Ich interwencja jednak r nie pomogła. Benedykt, mąż Agnieszki Rosiak także w ich obecności po raz kolejny odmówił wpuszczenia do domu żony.
Powody takiego zachowania wyjaśnił także w naszej redakcji. - To jej wina, to ona doprowadziła do rozpadu naszego małżeństwa - przekonuje pan Bednedykt.
Mężczyzna opowiada, że przez dwadzieścia lat sam utrzymywał rodzinę. Pracował głównie za granicą. - Robiłem wszystko, żeby zapewnić nam godne życie, ale ona nie potrafiła tego docenić. Zdradzała mnie - twierdzi.
Pan Rosiak zapowiada, że zdania nie zmieni. - Moje dzieci mogą wrócić w każdej chwili, dla nich drzwi będą zawsze otwarte, jestem gotowy im pomóc, ale nie chcę już mieszkać z żoną - mówi.
Agnieszka nadal mieszka w okolicach Gostynina u swojej siostry. Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gostyninie poznali ją wczoraj. - Ta pani znajduje się w trudnej sytuacji materialnej, nie ma mieszkania, mąż nie płaci alimentów na dzieci - przyznaje Marzena Górecka, pracownik socjalny GOPS, która wczoraj pojawiła się w mieszkaniu siostry Agnieszki.
Jak twierdzi kobieta, sytuacja pani Rosiak zostanie dokładnie zbadana przez opiekę społeczną i na pewno kobieta w najbliższym czasie zostanie objęta pomocą. Agnieszka skierowała przeciwko mężowi sprawę do sądu. Ma nadzieję, że dzięki temu będzie mogła wrócić do Woli Dziankowskiej. Zamierza również wystąpić o rozwód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska