W Malezji fani mają nadzieję, że Michael Jackson będzie zapamiętany co najmniej, jak księżna Diana. W Meksyku jeden z sobowtórów "króla popu" ocenił, że zmarła część jego życia. Nawet prezydent Wenezueli Hugo Chavez nazwał tę wiadomość
"godną ubolewania", choć jednocześnie skrytykował media za poświęcanie temu tematowi zbyt dużo uwagi.
Gdy na gigantycznym ekranie telewizyjnym pojawiła się informacja o śmierci artysty zgromadzony na Times Square w Nowym Jorku, tłum płakał.
W Bogocie, 24-letni tatuażysta Michael Taruino przyznał, że rodzice nadali mu imię na cześć "króla popu".
W Japonii, uważanej za kraj najbardziej oddanych fanów Jacksona, wiadomość o śmierci piosenkarza była szokiem.
- Nasza rodzina prosi media o uszanowanie naszej prywatności w tych trudnych chwilach. Bądźmy zawsze z Michaelem. Kocham was - mówił Jermaine Jackson, brat Michaela.