Wojewódzką Radę Dialogu Społecznego tworzą przedstawiciele organizacji pracowniczych, organizacji pracodawców, strony rządowej oraz samorządowej. Na jej czele stoją wojewoda Mikołaj Bogdanowicz i marszałek Piotr Całbecki.
Toruń: to ekologiczny szantaż wobec całego regionu
Do rady trafił spór Torunia i Bydgoszczy o śmieci, które trafiają do spalarni w drugim z tych miast. Przypomnijmy, że powstała ona na bazie ich porozumienia z 2009 roku. Dzięki temu udało się zdobyć na realizację inwestycji bezzwrotne dofinansowanie. Spalarnię w imieniu władz Bydgoszczy prowadzi spółka ProNatura. Śmieci trafiają tu od 2015 roku, z obu miast i mniejszych gmin w regionie. Z Torunia - 58 tysięcy ton rocznie.
W połowie listopada prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski poinformował prezydenta Michała Zaleskiego o wypowiedzeniu porozumienia z 2009 roku i zaproponował nowe. Zagroził, że jeśli nowe porozumienie nie zostanie wkrótce zawarte, to od 1 stycznia 2023 roku spalarnia nie przyjmie śmieci z Torunia. Prezydent Zaleski ocenił to jako "szantaż ekologiczny".
- Zawiadomiliśmy wojewodę o problemie - mówił podczas środowego posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego prezydent Zaleski. - Mamy od 1 stycznia zostać z tonami śmieci, a więc chodzi o bezpieczeństwo ekologiczne regionu. Wojewoda zasugerował, by sprawę przedstawić radzie.
Prezydent przypominał radzie, że porozumienie z 2009 roku zostało zawarte na 30 lat, przewidziano w nim nie krótszy niż sześć lat okres wypowiedzenia jego treści. Określił 1 stycznia 2023 roku jako "niewyobrażalnie trudny termin" wprowadzenia nowych zasad dostarczania i spalania śmieci. Wskazywał na nieugiętą postawę władz Bydgoszczy i to, że została odrzucona przez Bydgoszcz propozycja najpierw sześciu, a potem trzech miesięcy na negocjacje.
Polecamy
Bydgoszcz: obecne porozumienie jest niezgodne z prawem
Bydgoszcz na posiedzeniu rady reprezentował wiceprezydent Michał Sztybel. Przypomniał, że władze tego miasta nowe porozumienie zaproponowały na bazie opinii jednej z kancelarii prawnych i stanowisku Regionalnej Izby Obrachunkowej.
- Porozumienie z 2009 roku jest niezgodne z prawem - mówił wiceprezydent Bydgoszczy.
Jakie to niezgodności? Porozumienie sprzed 13 lat nie zostało opublikowane w Dzienniku Urzędowym Województwa. Poza tym władze Bydgoszczy wskazują, że koszty dostarczanych i spalanych śmieci nie powinny być rozliczane między miejskimi spółkami: bydgoską ProNaturą i toruńskim Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania, ale w formie dotacji wypłacanych z budżetu jednego miasta do budżetu drugiego.
W całym sporze tak naprawdę chodzi jednak o pieniądze i nowe zasady naliczania płatności za śmieci dostarczane do spalarni. Toruń ma płacić także za ich przeładunek i transport. Dodajmy, że obecnie za tonę odpadów zmieszanych (czyli tych ze śmieciarek) Toruń płaci 279,86 zł brutto, za tonę odpadów wysokokalorycznych (nie mogą być składowane, muszą trafić do spalarni) - 404,06 zł brutto.
Polecamy
Bydgoszcz kontra Toruń: mediacje na koniec roku
- Oferujemy taką samą cenę dla Torunia i Bydgoszcz. Chcemy, by porozumienie było zgodne z prawem oraz by każdy płacił za transport. Zapisy w porozumieniu z 2009 roku są niekorzystne dla mieszkańców Bydgoszczy - mówił wiceprezydent Sztybel.
- Argument z kosztami transportu jest nietrafiony - odpowiada prezydent Zaleski. - Stacja przeładunkowa śmieci w Toruniu to część bydgoskiej spalarni. Do niej należy też transport śmieci. Zmiana zasad płatności to próba przerzucenia kosztów na toruńskiego płatnika. Ma dać 200 złotych więcej za tonę spalonych śmieci niż płatnik bydgoski. Dziś te opłaty są takie same. Niestety, nie widać woli ustępstw ze strony Bydgoszczy.
- Jesteśmy gotowi do rozmów o każdej porze dnia i nocy - zapewniał wiceprezydent Sztybel.
Wobec rozbieżności, Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego zaproponowała mediacje. Zaplanowano je na 28 grudnia. Mediator ma zostać wskazany jeszcze w tym tygodniu.
