Nie trafił do szpitala, ale do policyjnego aresztu. Odpowie za uszkodzenie mienia.
- Po przesłuchaniu tego mężczyzny prawdopodobnie zostaną mu postawione zarzuty, ponieważ wyrzucając różne przedmioty z mieszkania uszkodził stojące na ulicy samochody. Konieczne będzie oszacowanie strat - wyjaśnia st. sierż. Maciej Szarzyński, p.o. rzecznika KMP w Grudziądzu. - Kiedy funkcjonariusze policji zabrali go z budynku, gdzie stał na 2. piętrze, został poddany badaniu lekarskiemu. Lekarz nie widział potrzeby umieszczania go na oddziale psychiatrycznym szpitala. Ten mężczyzna był zupełnie trzeźwy. Zero promila alkoholu. Zbieramy informacje, trwa dochodzenie w sprawie uszkodzenia mienia.
Najpierw wszczął awanturę
St. sierżant Maciej Szarzyński informuje także, że policja była wezwana 30 listopada wieczorem na ul. Kilińskiego, ponieważ ten mężczyzna w jednym z mieszkań wszczął awanturę, w trakcie której wyrzucał ze środka na chodnik i zaparkowane samochody różne przedmioty... telewizor, doniczki z kwiatami, hantle o wadze 5 kg. Uszkodził w ten sposób dwa samochody parkujące na tej ulicy.
Sprawcą awantury był 27-letni mieszkaniec Grudziądza. Mężczyzna oświadczył funkcjonariuszom, że żąda by na miejsce został wezwany prokurator oraz telewizja, która ma nagrywać ich rozmowę. 27-latek groził, że jeśli jego żądania nie zostaną spełnione, to skoczy.
Do tego na szczęście nie doszło.
Na gzymsie 2. piętra kamienicy w Grudziądzu stał desperat. Chciał skoczyć. Już jest w rękach policji
W międzyczasie, w trakcie akcji na Kilińskiego, oficer dyżurny powiadomił zespół negocjatorów z Bydgoszczy, którzy wyruszyli do Grudziądza. Na miejsce przyjechał prokurator prokuratury rejonowej, zostało wezwane pogotowie i straż pożarna, która rozstawiła pod kamienicą skokochrony. Jeszcze przed przyjazdem negocjatorów 27-latek został obezwładniony przez grudziądzkich policjantów.