

W dużym basenie stojącym za nowym drewnianym domkiem w Rodzinnych Ogrodach Działkowych utopił się 36-letni właściciel działki.
Jego ciało znalazła w niedzielę rano żona. Na miejsce wezwano pogotowie, policję i straż pożarną. Niestety, młodego człowieka nie udało się uratować.
Zobacz ZDJĘCIA, czytaj na kolejnych slajdach

Działkowcy zbierają się w grupach i opowiadają tym, których wczoraj w ogrodzie nie było o tej tragedii. Jak twierdzą do tak nieszczęśliwego wypadku doszło tu po raz pierwszy.
- Około godziny 9. usłyszałam podjeżdżającą karetkę na sygnale - opowiada starsza kobieta mająca ogródek przy uliczce co ten, w którym doszło do tragedii. - Zauważyłam ratowników biegnących z noszami. Chwilę potem podjechało kilka innych aut na sygnale. Było dosłownie gęsto od policji.
Zobacz ZDJĘCIA, czytaj na kolejnych slajdach

36-latka nie udało się uratować. Najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek. Lekarz obecny na miejscu zdarzenia wykluczył udział osób trzecich.
Ciało mężczyzny znalazła jego żona. Gdy obudziła się rano, widząc, że małżonka nie ma w domu, wyszła do ogrodu. W dużym basenie pływał twarzą do ziemi.
Mimo reanimacji podjętych przez pracowników pogotowia mężczyzny nie udało się uratować. Zostawił syna, który dwa-trzy lata temu rozpoczął naukę w szkole podstawowej.
Zobacz ZDJĘCIA, czytaj na kolejnych slajdach