Sprawa budzi o emocje od lat. I od lat jest tylu samo zwolenników, co przeciwników coniedzielnej giełdy. Wśród tych drugich przeważają mieszkańcy okolicy. - Śmieci pozostawionych po giełdzie nikt ich nie sprząta, tygodniami leżą po krzakach - pisze nam pani Kasia. - Zastanawia mnie, kto jest odpowiedzialny za ten bałagan. Giełda jest co niedzielę, zostaje bałagan, tam gdzie się rozstawia, ale wiatr zwiewa śmieci również na druga stronę ulicy. Chodzi mi dokładnie o stronę ul. Glinki na wysokości numeru 68 aż po Dąbrową, a dokładnie o pole . Oprócz tego kierowcy parkujący w niedzielę na tym polu ludzie robią sobie w krzakach toalety.
Wszystko dobrze, tylko ta giełda...
- Ogólnie nie narzekam, mieszkam w okolicy od dwudziestu lat i bardzo dobrze się tam żyje - mówi pan Jarosław, nas Czytelnik.- Tylko ta giełda. Co tydzień nie dość, że jest hałas i tłum, to jeszcze ten bałagan. Owszem, widzę, jak po wszystkim uwijają się ludzie, którzy to sprzątają, ale zawsze coś zostanie. Coś zwieje wiatr. I potem tak to leży. Najgorzej jednak sprawa wygląda z "gośćmi" giełdy. Niektórzy zachowują się, jakby byli w chlewie. Rzucają śmieci, gdzie popadnie, parkują tak, że straż miejska na pewno by miała co robić.
Straż miejska zapewnia, że nad sytuacją czuwa i sprawdza, czy teren jest należycie wysprzątany. Municypalni mówią też, ze żadnych niepokojących sygnałów z tego terenu nie dostawali. A jednak, jak twierdzą mieszkańcy osiedla, problem jest. - Bałagan po giełdzie jest jedną sprawą, druga to funkcjonowanie na tym obszarze w czasie trwania giełdy - pisze na naszym forum mieszkanka okolicy. - Samochody parkują gdzie się da, ludzie chodzą jak chcą, ruch na ul. Glinki co chwila jest blokowany, bo ktoś szuka miejsca do zaparkowania jadąc z prędkością pięciu kilometrów na godzinę. Czasami mam wrażenie, że straż miejska daje ciche przyzwolenie na taka postać rzeczy i przymyka oko na to co się tam dzieje.
Przeczytaj również: Ulica Magnuszewska w Bydgoszczy wygląda jak śmietnisko! [zdjęcia]
Mieszkańcy robią z igły widły?
Są jednak tacy, którym giełda zupełnie nie przeszkadza. - Zawsze coś jest nie tak. Raz lokalizacja, innym razem samochody lub bałagan. I co z tego? Nie ma tam tłumu ludzi co niedzielę? Gdyby była niepotrzebna nikt by tam nie chodził, a sprzedający dawno by się wynieśli. Samochody zawsze będą komuś przeszkadzały, zawłaszcza mieszkańcom - ale czy oni sami nie chodzą na giełdę? - pyta nasz inny Internauta. - Relikt przeszłości? Może, ale jeden z ostatnich i cały czas przyciąga klientów.
- Niemal codziennie tam jeżdżę i naprawdę nie widzę, żeby był jakiś wielki bałagan - twierdzi Dawid, który jeździ tamtędy do pracy. - Ludzie chyba przesadzają. A jeśli rzeczywiście po samej giełdzie jest bałagan, to chyba warto zadzwonić po prostu po straż.
Czekamy na Państwa opinie - czy rzeczywiście po niedzielnej giełdzie na terenie Chemika i w okolicy walają się śmieci? Czy należałoby interweniować w tej sprawie, czy wszystko jest w porządku?