- Informacje o problemach w tej spółdzielni docierają do nas od dawna - mówi Tadeusz Gawrysiak, burmistrz Kruszwicy.
- Wiemy, że nie świadczy podstawowych usług, że jest prowadzona po partyzancku. Od lat toleruje się w niej niepłacenie czynszu przez część mieszkańców, co powoduje narastanie kłopotów finansowych. Pogłębianie się ich może doprowadzić do upadłości spółdzielni. Problem w tym, że jest to specyficzne środowisko, nie mające woli zmian. Brakuje w nim liderów, którzy mogliby do nich doprowadzić.
Kontenery na śmieci w Brześciu stoją daleko od bloków. Trzeba, brnąc w błocie, minąć chlewiki, bo dopiero za nimi są śmietniki. Ponieważ śmieci wywożone są raz na dwa miesiące i to na dodatek tylko z jednego z dwóch kontenerów, więc wszędzie dookoła walają się worki ze śmieciami. Rzadko są całe, z większości odpadki wysypują się na ziemię, bo psy i koty wabi zapach resztek jedzenia. Nawet teraz, gdy na dworze chłodno, smród czuć z daleka. Lepiej nie wyobrażać sobie, co tu dzieje się latem...
Nie dba, nie płaci
Spółdzielnia Mieszkaniowa "Kujawianka" śmieci nie wywozi i spod swoich bloków w pobliskim Tarnówku. Nie dba też o wiele innych rzeczy. Nie remontuje budynków, nie opłaca za czas rachunków za ciepło, co spowodowało, że we wrześniu i październiku mieszkańcy nie mogli korzystać z ciepłej wody, a gdy przyszły pierwsze chłody - także z ogrzewania.
Teraz w blokach jest ciepło, ale nie ma pewności, czy tak będzie dłużej. Przybywa bowiem niepokojących sygnałów dotyczących sytuacji spółdzielni. Kto mógł sobie na to pozwolić, zdecydował się więc na ogrzewanie swojego lokalu w inny sposób, część mieszkańców zamontowała np. piece elektryczne.
Partyzantka albo nawet gorzej
Na dłuższą metę nie rozwiązuje to jednak żadnego problemu. Ludzie boją się, czy rachunki wobec dostawcy ciepła rzeczywiście zostały zapłacone, bo jeśli nie, przyjdzie je przecież kiedyś uiścić.
- Regulujemy je systematycznie, a będziemy musieli za to samo zapłacić jeszcze raz? - oburzają się.
I podkreślają, że spółdzielnia od dawna toleruje grupę osób zalegających z opłatami za mieszkanie. Długi jednego z bloków w Brześciu sięgają 50 tys. zł. Narastają od dawna i nie są dziełem dużej grupy spółdzielców, tylko grupki, która choć mogłaby, nie płaci należności.
Burmistrz Gawrysiak podkreśla, że wielu mieszkańców otrzymuje dodatki mieszkaniowe, więc wiele środków systematycznie do spółdzielni wpływa. Proponuje, by spółdzielcy wreszcie zdecydowali się na działanie, bo wkrótce sytuacja może być dramatyczna.
- Gdy przyjdzie prawdziwa zima, w lutym - styczniu, a znów nie będzie ogrzewania - mówi.
Proponuje więc spółdzielcom pomoc. Najpierw zaprasza na spotkania - w Brześciu w poniedziałek, 30 bm., o godz. 17.00 oraz w Tarnówku we wtorek, 1 grudnia, o godz. 17.00. Po naszej interwencji burmistrz skontaktował się ze spółdzielnią i usłyszał, to samo co nasz dziennikarz kilkanaście dni temu - spółdzielnia żadnych problemów nie ma. Burmistrz zaprosił więc na spotkanie nie tylko mieszkańców, ale i zarząd spółdzielni, by mógł spółdzielcom uzasadnić te słowa.