Sygnał o nielegalnej wycince gmina Lniano dostała od straży leśnej. Ktoś powiadomił funkcjonariuszy, że z lasu zniknęło około 40 czarnych olsz.
- Okazało się, że zostały wycięte z terenu prywatnego, przyległego do lasu państwowego - mówi wójt Zofia Topolińska. - Po analizie strat, w oparciu o rozporządzenie ministra środowiska (z podzialem na rodzaj drzewa oraz jego obwód), naliczyliśmy właścicielom nieruchomości karę w wysokości 230 tys. zł.
Dostali ją dlatego, że nie wystąpili o zgodę na wycinkę do urzędu gminy. - Nas taka zgoda również obowiązuje. Jeśli planujemy wycinkę drzewna terenach gminnych, zwracamy się o nią do Starostwa Powiatowego w Świeciu - dodaje Topolińska.
Od wymierzenia kary za wycinkę 40 olsz minęły trzy lata. - Ostatecznie została umorzona - informuje wójt Topolińska. - Najpierw przystaliśmy na jej odłożenie na trzy lata, a w tym czasie drzewa odbudowały korony. Właściciele nieruchomości przedłożyli ekspertyzę, z której wynika, że odrosły i mają się dobrze. To nas przekonało.
Zofia Topolińska zwraca uwagę, że spawa ta miała pouczający wpływ na innych mieszkańców gminy. - Jeździłam od wsi do wsi, żeby przestrzegać ludzi przed wycinką bez naszej zgody. Poskutkowało, bo teraz zwracają się o nią do mnie nawet w wypadku drzew owocowych, które takiej akceptacji nie wymagają - mówi Topolińska.
Przedwiośnie to dobra okazja, żeby przypominać o sankcjach za bezprawną wycinkę, bo o tej porze wielu ludzi zabiera się za prace w terenie. Każdego, kto ma wątpliwości, jaką karę można zapłacić za lekceważenie przepisów, odsyłamy do rozporządzenia ministra środowiska z 13 października 2004 r. Wynika z niego, że za centymetr obwodu wyciętego tulipanowca gmina musi naliczyć 270 zł. Gdyby to była topola, kwota kurczy się do 10,82 zł za centymetr.
Czytaj e-wydanie »