- Około godz. 19.30 syn poszedł psu dać jeść. Gdy zjadł, zaczął strasznie ujadać, jakby czuł się zagrożony. Wyszedłem z latarką przed dom sprawdzić co się dzieje, zobaczyłem jak wilk zagryza drugiego psa. Po chwili był już obok mnie, nawet ślady krwi zostawił mi na spodniach. Pies nie przeżył, a wilk odszedł. Narobiliśmy wrzasku, a on się nawet nie bał - opowiada Wojciech Maścidło z Kosztowej.
Pan Wojciech z rodziną i patrolem policji ruszyli za wilkiem. Nie było po nim już jednak śladu.
Szuka jedzenia
- Szacujmy, że na terenie Nadleśnictwa Dynów jest około 20 wilków w dwóch watahach. Leśnikom zdarza się spotkać wilki w lasach, obserwują też ich tropy. Populacja tego drapieżnika utrzymuje się na podobnym poziomie od wielu lat - powiedziała Małgorzata Kaczorowska z Nadleśnictwa Dynów, które zarządza lasami w sześciu gminach: Dydnia, Nozdrzec, Bircza, część gm. Dubiecko i Dynów (gm. miejska i wiejska).
Leśnicy nie wykluczają, że wilk z Kosztowej przeszedł przez San i znalazł się na terenie dużo mniejszego kompleksu leśnego Nadleśnictwa Kańczuga, właśnie w Kosztowej. Mniej zwierzyny w lesie sprawiło, że postanowił szukać pożywienia bliżej zabudowań.
- W południowej części Nadleśnictwa Kańczuga przebywają trzy watahy wilcze. W ostatnich latach stwierdzono wzrost liczebności wilka na naszym terenie - mówi Robert Papież, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Kańczuga.
Czytaj też: Kolejny wilk poluje bardzo blisko domów. Mieszkańcy Połomi i Wyżnego żyją w strachu
Mieszkańcy czują się zagrożeni
- To nie jest mały wilk. Widziałam go w biały dzień, 30 metrów od siebie. Wtedy dzieci miały wracać ze szkoły. Spokojnie przeszedł przez pole - mówi Bożena Dubis z Kosztowej. - Czujemy się zagrożeni. Nasze dzieci bawią się na dworze.
- Wilki pożarły mi dwa psy. Niech teraz ochrona środowiska broni ludzi a nie zwierzynę - dodaje Zbigniew Kurasz z Laskówki obok Kosztowej.
Poprosili o odstrzał wilka
- Temat jest nam znany i wiemy o wzburzeniu mieszkańców naszej gminy zachowaniem prawdopodobnie jednego wilka, który jest w starszym wieku. Przeważnie taki basior jest odłączony od watahy i idzie na łatwy łup - mówi Jacek Grzegorzak, wójt gminy Dubiecko. - Zwróciliśmy się już do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z prośbą o odstrzał wilka, który zbliżył się na odległość trzech metrów i niepokoi mieszkańców Kosztowej - zapewnia wójt.
Mieszkańcy Kosztowej w powiecie przemyskim: Wilk podchodzi p...
Coraz więcej ataków
Na początku marca informowaliśmy, że we wsi Kraczkowa między Rzeszowem, a Łańcutem zaginęły dwa psy. W odległości 200 metrów od domów jeden z mieszkańców znalazł zwłoki jednego z nich. Martwe zwierzę było niemal doszczętnie zjedzone. Tego samego dnia kawałek dalej, pod lasem widziano wilka. Wilk zaatakował także w Wyżnem koło Strzyżowa. Rozszarpany został dorodny owczarek.
Z obserwacji urzędników i leśników wynika, że wilki są obecne w lesie między Kraczkową, Cierpiszem i Albigową. Zwierzęta te objęte są ochroną, a więc koła łowieckie odmawiają odstrzału. Gmina Łańcut wystąpiła z pismem do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z prośbą o pomoc i kontrolę przyrostu populacji wilków, aby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.
Pomimo, że incydentów realnie zagrażających zdrowiu i życiu ludzi było do tej pory niewiele, to widok dużego drapieżnika w pobliżu domów budzi uzasadniony niepokój i obawy wśród lokalnych społeczności.
Wilk od 1998 roku został na terenie całego kraju objęty ochroną ścisłą. Organem, który odpowiada za gatunki chronione jest Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
Niezwykła wataha sfotografowana w Bieszczadach. Liczyła 23 w...
Każdy przypadek pojawienia się wilków i innych dużych zwierząt chronionych na terenach zamieszkałych, które w ocenie mieszkańców mogą stanowić niebezpieczeństwo, powinien być zgłoszony do wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, do najbliższego komisariatu policji, albo do straży gminnej.
- W przypadku pośredniego zagrożenia istnieje możliwość uzyskania zezwolenia na płoszenie i niepokojenie lub odłów, natomiast w przypadku realnego zagrożenia, zezwolenie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na zabicie zwierzęcia. W sytuacjach naprawdę pilnych, gdy zagrożenie jest realne, udokumentowane i nie można czekać na uzyskanie zezwolenia w trybie zwykłym, tj. pisemnie, zezwolenie może zostać wydane w formie ustnej - wyjaśnia Robert Papież z Nadleśnictwa Kańczuga. - Do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie, a konkretnie do wydziału spraw terenowych w Krośnie, należy zgłaszać przypadki stwierdzonych szkód wyrządzonych przez wilki.
