Środowy protest w Łęgu na krajówce trwał godzinę. Z krótkimi przerwami, bo manifestujący chcieli być wyrozumiali dla kierowców.
Każda z blokad z maszerowaniem w koło na drodze zajęła 15 minut. To było ostatnie już ostrzeżenie dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Gdańsku i dla rządzących.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Przypomnijmy, pierwsza akcja sprzed roku wydawała się sukcesem. Poseł PiS-u Aleksander Mrówczyński, którego proszono o lobbowanie w stolicy, faktycznie się zaangażował. Gdy burmistrz Czerska Jolanta Fierek mówiła, że z jej informacji z GDDKiA wynika, że budowa ścieżki rowerowej z Czerska do Łęga rozpocznie się w 2018 r., poseł wkroczył do akcji. Potem zapewnił na konferencji prasowej i na sesji rady miejskiej, że po jego rozmowie z ministrem infrastruktury, ścieżka do Łęga powstanie jeszcze w 2017 r.
Teraz, gdy zapadła decyzja, że cały przebieg drogi nr 22 ma być dostosowany do wymogów unijnych (chodzi o nośność), Mrówczyński o zmianie planów nikogo już nie informował.
W Łęgu chcą ścieżki rowerowej i zablokowali drogę [zdjęcia, wideo]
Na blokadzie w Łęgu o pośle dobrze więc teraz nie mówiono. Sołtys Łęga Kolonii Barbara Fierek stwierdziła nawet, że chyba się nie odważył przyjechać wytłumaczyć przed mieszkańcami. Sołtyska (jest też radną) zauważyła, że rezygnacja z budowy ścieżki nie ma żadnego uzasadnienia, bo od drogi oddzielać miał ją szeroki pas zieleni. Ewentualna przebudowa trasy nie kolidowałaby z wybudowaną już ścieżką. Zniszczeń by nie było. A do zmarnowania pieniędzy, owszem, teraz dojdzie. Straci ważność projekt budowlany na ścieżkę, który opracowano, można powiedzieć, na zlecenie i wyraźne życzenie mieszkańców gminy. Przypomnijmy, zadanie to wskazano jako zwycięskie w głosowaniu Czerskiego Budżetu Obywatelskiego. Miało najlepszy wynik w jego historii.
- To, że nie przyjechali decydenci z Gdańska i nasz poseł, to rodzaj drwiny nie tylko z nas, ale i tych, którzy tu zginęli - mówił sołtys i radny Zenon Konefka.
Konefka przypomniał, co i w jakim kontekście starań o ścieżkę mówił poseł. - Tak karmił nas plewami - ocenił. - To my tu mieszkamy, a oni wygodnie w Gdańsku i Warszawie. Nie powinni za nas podejmować decyzji. Sami wiemy najlepiej, czego potrzebujemy. Musimy zostać zauważeni!
Teraz protestujący czekają na odpowiedź z GDDKiA. Jeżeli nie będzie pozytywna, wybiorą się z wizytą do GDDKiA w Gdańsku i przed siedzibą tego urzędu będą palić opony.
Dodajmy, burmistrz Jolanta Fierek napisała już do tej instytucji oficjalne pismo dotyczące zmiany decyzji. A ludzie skandowali: - „Chcemy ścieżki, chcemy żyć”, „Generalna oszukuje, ludzi nie ratuje”. Na proteście byli rodzice 11-letniego rowerzysty, który rok temu został śmiertelnie potrącony. Wszyscy uczestnicy protestu przyszli z dziećmi, miały założone ostrzegawcze kamizelki. Ale kamizelki nie uratują życia, na tak ruchliwej trasie potrzebna jest oddzielona od drogi ścieżka. - Szymek nie mógł być bardziej widoczny - mówiła nam jego mama. - Miał wtedy czerwoną koszulkę i żółty rower. Był tak bardzo rozważnym dzieckiem!
Dla zmarłego Szymona ułożono serce ze zniczy. Bawił się przy nim 3-letni Bruno. - Przyszłam z synkiem, bo on też kiedyś pójdzie do szkoły i będzie jeździł rowerem - powiedziała Magdalena Reszka, mama Bruna.