Mieszkańcy Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oskarżają jej zarząd, że ignoruje ich potrzeby.
- Wystarczy spojrzeć komu spółdzielnia wynajmuje lokale handlowe na naszym osiedlu - wskazuje pani Maria z Błonia. - Zamiast sklepów różnych branż, mamy kilka lumpeksów i "monopoli", a po resztę musimy jeździć do centrum.
Jej sąsiad uważa, że rozdział lokali należałoby przeprowadzić pod kątem potrzeb mieszkańców.
- Osiedle to takie małe miasteczko, które powinno być częściowo samowystarczalne. Jest szkoła, przedszkole, poczta, policja, więc spółdzielnia powinna zadbać, by były także usługi i sklepy różnych branż. Tymczasem zarząd wynajmuje lokale tym przedsiębiorcom, którzy dadzą najwięcej - dodaje pan Jan.
Tak każe prawo?
- A czy nastawienie na zysk jest złe? - dziwi się tym pretensjom Leszek Małecki, wiceprezes BSM. Uważa, że kryterium kwoty jest przy wyborze oczywiste.
- Jeśli jeden przedsiębiorca proponuje kilka razy więcej niż drugi, to jasne, że wybierzemy tego pierwszego. W innym przypadku oskarżonoby nas o niegospodarność i skończylibyśmy przed sądem - przekonuje Leszek Małecki i podkreśla, że pola manewru nie zostawiają przepisy o zamówieniach publicznych.
- Nie możemy manipulować przy przetargach, tylko musimy wybierać najlepsze oferty.
Wiceprezes przekonuje, że administracja dba o zróżnicowanie usług i handlu na osiedlu.
- Dwoma ruchami stworzyliśmy dziesięć nowych lokali, po molochach w postaci salonu Domaru i sklepu Społem - chwali się Leszek Małecki, który uważa, że mieszkańcy powinni być zadowoleni z gospodarności zarządu.
Chcą efektów, a nie słów
- Przecież zarobione pieniądze idą do kieszeni spółdzielców, a nie naszych prywatnych - zauważa wiceprezes.
- Jakoś nie widzimy tego w postaci inwestycji i remontów naszych bloków - powątpiewają w deklaracje Małeckiego mieszkańcy, a ten wytyka im brak zainteresowania.
- O wszystkich wydatkach informujemy na zebraniach, trzeba tylko na nie przyjść - ripostuje Leszek Małecki i twierdzi, że dzięki ubiegłorocznemu zyskowi (ok. 4 mln zł) spółdzielcy płacą m.in. o 28 gr/mies. mniej na fundusz remontowy.
- O wydawaniu zarobionych pieniędzy nie decyduje zarząd, tylko przedstawiciele spółdzielców, więc jeśli ktoś uważa, że zrobiłby to lepiej, to zapraszam na zebrania - irytuje się wiceprezes BSM.
- My nie chcemy słuchać o efektach, tylko je widzieć na naszym osiedlu - pozostają jednak przy swoim spółdzielcy.
