https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy oskarżają: sześciolatek utonął przez opieszałość urzędników

Rafał Wolny, [email protected], tel. 052 326 31 56
fot. Rafał Wolny
- Ile jeszcze osób musi tu zginąć, zanim wladze dostrzegą problem i należycie zabezpieczą ten teren - mówią z bezsilną złością mieszkańcy Opławca. W sobotę w tym samym miejscu, w którym 1 lipca utonął 16-letni Jakub życie stracił sześciolatek.

Chłopiec przebywał na dzikiej plaży nad rozlewiskiem Brdy przy ul. Opławieckiej z matką i dalszą rodziną. W pewnym momencie opiekunowie zorientowali się, że zniknął. Okazało się, że wszedł do wody. Przybyli na miejsce strażacy wyciągnęli dziecko z Brdy, a ratownicy rozpoczeli jego reanimację. Niestety - chłopiec zmarł. Prawdopodobnie dlatego, że zanim go wyłowiono spędził conajmniej pół godziny pod wodą.

- Strażacy zareagowali bardzo szybko i wydobyli go zaraz po przyjeździe, ale zostali za późno wezwani - tłumaczy łamiącym się głosem pani Julia (nazwisko do wiadomości redakcji), która była świadkiem akcji. - Kiedy rodzina zorientowalła się, że chłopiec zniknął straciła mnóstwo czasu na szukanie i nawoływanie go w pobliskim lasku. Dopiero gdy to nie przyniosło rezultatu wezwali strazaków, ale okazało się, że jest już za późno.

Na razie nie wiadomo czy matka sześciolatka była trzeźwa i jak to się stało, że nie zapobiegła jego wejściu do wody. - Będziemy wyjaśniać z nią, resztą rodziny i świadkami okoliczności tej tragedii - zapowiada Maciej Daszkiewicz, rzecznik kujawsko-pomorskiej policji.

To druga w te wakacje śmierć na kąpielisku znajdującym się w pobliżu pętli autobusowej przy ul. Opławieckiej. 1 lipca utonął tutaj 16-letni Jakub. - To miejsce jest bardzo niebezpieczne, bo pod wodą ciągnie się betonowa płyta, która kilka metrów od brzegu się kończy i nagle z kilkunastu centymetrów głębokości robi się kilka metrów - wskazuje nasza Czytelniczka i dodaje, że okoliczni mieszkańcy mają tego świadomość i się tutaj nie kąpią. - Niestety ludzie z zewnątrz tego nie wiedzą - dodaje.

Według niej po poprzedniej tragedii mieszkańcy zgłosili do ratusza konieczność ustawienia tablic zakazujących kąpieli w tym miejscu. - Niestety sprawa utknęła i przez opieszałość urzędników utonęło kolejne dziecko - mówi z bezsilną złością pani Julia. - Ciekawa jestem ile osób jeszcze musi tu utonąć, zanim władze zrozumieją, że to śmiertelna pułapka, którą trzeba należycie zabezpieczyć.
- Ile jeszcze krzyży mamy postawić na tej plaży - wtoruje jej internauta ~ktoś kto stracił tam kogoś.

Z pytaniem o brak należytego zabezpieczenia "kąpieliska" zwróciłem się w sobotnie popołudnie do rzeczniczki bydgoskiego ratusza. Beata Kokoszczyńska poleciła mi zadzwonić... w poniedziałek. Na moje zdenerwowanie, że sprawa jest zbyt ważna, by czekać do poniedziałku, pani rzecznik poradziła mi... mniej się emocjonować. Jednocześnie, zamiast odnieść się do problemu, zaczęła wskazywać na marną jakość moich artykułów, brak profesjonalizmu i kiepski warsztat dziennikarski. Podobnych wycieczek osobistych "odbyła" jeszcze kilka. Ostatecznie w końcu - w związku z moim upartym powtarzaniem pytania czy nie jest mi w stanie pomóc przed poniedziałkiem - pozwoliła mi zadzwonić w niedzielę popołudniu.

Najwyraźniej jednak Beata Kokoszczyńska w końcu zdała sobie sprawę z wagi problemu i kilka chwil później oddzwoniła, wskazując, że mogę jeszcze w sobotę porozmawiać z Bogdanem Dzakanowskim, doradcą prezydenta Bydgoszczy do spraw społecznych.

Ten potwierdza, że prośba o ustawienie tabliczek zakazujących kapieli w nieszczęsnym miejscu wpłynęła do ratusza. - Sam ją złożyłem po poprzedniej tragedii - podkreśla społecznik, który na co dzień jest mieszkańcem Opławca.

Dlaczego zatem, skoro prosił sam doradca prezydenta, tabliczki nie ma, a sprawa utknęła w ratuszu? - Nie utknęła, a tabliczka stała - zaprzecza Bogdan Dzakanowski. - Tyle że ktoś ją zniszczył, jak kilkanaście poprzednich.

W braku tabliczki doradca prezydenta zorientował się już po sobotniej tragedii. - I natychmiast poleciłem ustawienie kolejnej - zaznacza.

Może jednak zamiast stawiać kolejne tabliczki, które - jak zauważył sam Bogdan Dzakanowski - bardzo szybko lądują na dnie Brdy, niebezpieczny teren należałoby po prostu ogrodzić. - To niemożliwe, bo trzeba by ogrodzić całą rzekę - uważa doradca prezydenta. - Mamy szesnaście takich plaż, z czego połowa jest niebezpieczna.

Tyle że tylko na tej giną ludzie. - Przez poprzednie dziesięć lat nikt tu nie zginął - twierdzi społecznik, ale zapowiada, że zrobi wszystko, by ten teren zabezpieczyć jak najlepiej. - W poniedziałek stanie tutaj specjalnie wzmocniona tablica z informacją o zakazie kapieli, którą, mam nadzieję, nie będzie tak łatwo zniszczyć. Zaproponuję także, by ustawić tak zwany czarny punkt z informacją ile osób tu zginęło - obiecuje Bogdan Dzakanowski.

Zastanawia się również nad propozycją nałożenia na straż miejską obowiązku częstszego patrolowania tego rejonu. - Tu jest ujęcie wody i formalny zakaz kąpieli, więc strażnicy i policja i tak mają obowiązek przeganiać i karać kąpiących się - wskazuje doradca prezydenta.

Czy faktycznie w tym miejscu obowiązuje zakaz kąpieli, rzecznik policji nie potrafił nam w sobotę wieczorem potwierdzić. - Jednak zapewniam, że patrolujemy i bedziemy patrolować to i inne niebezpieczne miejsca oraz pouczać i karać łamiących zakazy. Ale nie sposób byśmy byli wszędzie przez całą dobę - ubolewa Maciej Daszkiewicz.

Dopóki ludzie nie zaczną myśleć, to interwencje policji i tak na niewiele się zdadzą. W sobotę ok. godz. 19 byłem na miejscu tragedii i znad wody właśnie zbierała się rodzina z małymi dziećmi. Nie odstraszyła ich jednak ani dzisiejsza tragedia (o której może nawet nie slyszeli), ani płonące nad brzegiem znicze. Odjeżdżali z powodu nagłej ulewy, a pani Julia twierdzi, że jeszcze kilka chwil wcześniej kąpali się w niebezpiecznym miejscu ze swoimi pociechami.

Na plaży zostało za to kilku, trochę już wstawionych, nastolatków. Oni o tragedii słyszeli i potwierdzali, że to niebezpieczne miejsce. Jednocześnie przyznawali, że sami tu pływają i się nie boją. - Jeśli ktoś zna teren, to nic się nie stanie - zapewniali z nonszalancją. Nonszalancją, która zniknie, kiedy tragedia przydarzy się któremuś z nich.

Oni jednak za swoją głupotę zapłacą ewentualnie własnym życiem. Ale dlaczego za głupotę dorosłych muszą płacić małe dzieci?

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

i
igosc
Witam .oskarzacie tylko urzednikow, ktorzy nic nie robia by polepszyc warunki naszego spoleczenstwa, miasta -jestem ciekawa ile z was robi cokolwiek by innym zylo sie lepiej, potraficie tylko krytykowac a od was nie wyplywa zadna inicjatywa. ludzie sie topia czesto przes wlasna glupote alkohol i popisowki jedynie biedne sa dzieci, ktore pozostawione bardzo czeto bez opieki topia sie -jak moze rodzic przez 30 minut nie zauwazyc braku dziecka?. dlaczego nie oskarzacie rodzicow ktorzy nie poswiecaja odpowiedniej uwagi dzieciom tylko zajeci sa saba i alkoholem . Dlaczego tak malo z was reaguje na to co widzicie obok siebie-krzywde pozostawione bez opieki dzieci, kradzieze , osoby lezace na ulicy ,potrzebujace pomocy, gdzie wtedy jestescie?Chyba wypisujecie glupie komentarze, bez odpowiednich argumentow, zrezygnowani z zycia i nie potrafiacy cieszyc sie z tego co jest.pozdrawiam iwa
P
PrzyjACiolka Kubusia [ * ]
;/ bOze / ! ile ludzi ma zginąc aby usuneli ten murek . ! zagrodzili wszytsko . !
jUZ Zgginol nasz pryjaciel Kubuś i maly chlopczyk czy to jeszcze nie wustraczy . !
nie rozumiem tych urzednikow . !
Wezcie sie wkoncu do roboty !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Co za bezmysli . !
Nie czzaie ich ; (
G
Gość
Mam wrażenie, że te komentarze pisze ktoś z otoczenia pana Dzakanowskiego
~Ktoś~
nie rady osiedla Opławiec gdyż zbliżały się wybory do rady osiedla a czym zajmuje sie rada osiedla ?? to też i do nich należy
G
Gość
No przepraszam ale chwalenie się chodnikami to domena prezydenta
~Mieszkaniec~
tak radni potrafią na koniec kadencji pochwalić sie 30 metrami chodnika koło przedszkola lub festynem osiedlowym nie mowąc o tym jak to chodzili i mierzyli słupki na ulicy bo ktoś działkę zagrodził zgodnie z granica więc po co taka rada osiedla jeżeli nic nie robi
G
Gość
Ty z ratusza jesteś? Pytam bo radni mają jeszcze czas przyjść się spotkać z radą osiedla, a ludzie pokroju Dzakanowskiego to przychodzą tylko przed wyborami jak im głosy są potrzebne, przy tym się wielu kłamstw nasłuchamy.
~Mieszkaniec~
wszyscy na Pana Dzakanowskiego naskakują a rada osiedla szczególnie tępaki z części Opławca dlaczego nic z tym nie robią tylko się kłócą radnymi z innych okolic czyli od zabezpieczenia kąpieliska oni są i to do nich należy przez 4 lata ich kadencji nic nie zrobili i czy coś robią ci nasi radni bezradni Z MIARAMI POTRAFIĄ PO ULICY LATAĆ JAK KTOŚ DZIAŁKĘ SWOJĄ OGRODZI TO PARANOJA
Z
Z Opławca
Pan Dzakanowski idąc na pielgrzymkę mam nadzieje wyspowiada sie ze swoich kłamstw!
~mieszkanka~
Wstd taki społeczniki nie ma pojęcia ile ludzi tu tonie!!!!!!!!!!!!!przecież trzeba coś z tym zrobić murek chyba można zbużyc i nawieść piachu ile ludzi ma jeszcze tu zginąć?
~mieszkaniec~
Kapielisko to faktycznie CZARNY PUNKT naszej dzielnicy nie mniej niebezpieczny jest też most przy kąpielisku, z którego w sezonie letnim grupy młodych ludzi i podrostków wykonują skoki do wody. Tak niewiele trzeba aby trafić na konar drzewa, który napłynął z nurtem rzeki. Nie jest to woda stojąca z chwilą uruchomienia elektrowni poziom wody opada, nurt się wzmaga, i do nieszczęścia wystarczy ten jeden feralny skok a wystarczy zamontować siatki podobnie jak przy autostradach wzdłuż kładek dla pieszych i zagrożenie zostanie zminimalizowane. Czy nikt nie widzi tego problemu???
~mieszkanka~
Panie Dzakanowski - nie wstyd Panu okłamywać w ten sposób ludzi??? Pan nazywa się społecznikiem???? Prezydent też powinien sobie lepiej dobierać doradców. U pana kłamstwo goni kłamstwo!!!. Mieszkam tu wiele lat i nigdy nie było w tym miejscu tabliczek o zakazie kąpieli. Może były takie plany ale nigdy nie zostały zrealizowane. Może nie było komu zapłacić za te tablice??? Teraz już Pan wie kto za nie zapłacił najwyższą cenę Kuba i Michałek. Twierdzenie że nikt się tu nie utopił to jakieś brednie, które w Pana przypadku jakoś mnie nie dziwią.... Mieszkańcy doskonale wiedzą jakie tragedie się tu rozgrywały. Pan reprezentuje społeczność osiedla Opławiec??? - wstdu Pan niema za grosz.
Mam nadzieję że kiedyś lepiej trafimy bo narazie robiąc karierę to Pan jeszcze niejednego utopi dosłownie i w przenośni. Liczę na to że ktoś z odrobiną rozsądku i ludzkich emocji zajmie się tym tematem i pomoże zminimalizować niebezpieczeństwo jakie czycha na tym kąpielisku.
o
oburzony
Panie Dzakanowski!!! Co pan gada???? Tam co roku ktoś się topi. Niech pan zobaczy kroniki. 10 lat nikt się nie topił??? Albo pan jest z księzyca albo kłamie albo nie interesuje się osiedlem!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska