Mieszkańcy Plaskosza i okolicznych wiosek spotkali się z przedstawicielami Lasów [wideo]

Natomiast uczestnicy spotkania argumentowali, że nikt ich oficjalnie nie powiadomił o inwestycji, a dowiedzieli się z trzeciej ręki i zaniepokoili się, bo już w tej chwili jest hałas na strzelnicy, a rozbudowa kojarzy im się z jeszcze z większym jego nasileniem. Stąd ich niepokój. - Rozumiem was, że chcecie wiedzieć, co tu będzie i wierzcie mi, że zamierzałem spotkać się z mieszkańcami, ale w momencie, gdy mam obraz, co ma tu powstać. Nie chciałem gdybać, a przyjść z konkretami - tłumaczył dyrektor z Torunia. - Ale nie rozumiem ataków na leśników. Nie można nas poniżać.

Mistrzowie Parkowania w Regionie - zobacz galerie zdjęć

Najpierw padł pomysł, aby rozbudować strzelnicę im. Jana Wendy w Plaskoszu, która tu już funkcjonuje od lat i od lat są tu zawody strzeleckie i szkolenia różnych grup. Ma tu powstać Centrum Szkolenia Strzeleckiego Lasów Państwowych im. Jana Wendy w Plaskoszu. Ma to być nowoczesny ośrodek szkolenia dla grup paramilitarnych z całej Polski. - Mam do wyszkolenia ponad 760 ludzi i muszą być wyszkoleni z broni, bo w razie zagrożenia są w formacjach zmilitaryzowanych - tłumaczył Kaczmarek. - Projekt zyskał uznanie w oczach centrali Lasów w Warszawie. Chcemy zainwestować 4-5 milionów złotych. Rozmawialiśmy z policją, będą korzystać z tych obiektów. Wszystko ma być na terenie, który już jest. Chcemy jeszcze w miarę możliwości wykupić grunty od osób prywatnych i obsadzić szybko rosnącymi drzewami, aby stworzyć naturalną otulinę leśną. Nie chcemy też robić sztucznych ekranów, a korzystać z natury. Będzie to w pełni bezpieczny i nowoczesny obiekt. Ja nie obrażam się, że pojawiły się głosy krytyczne. Rozumiem, że nie wiecie do końca, co tu będzie. Dlatego dziś jesteśmy. Tuchola nie ma zbyt dużo zakładów pracy. A ta inwestycja przyniesie nowe miejsca pracy. Będziemy korzystać z noclegów, wyżywienia i włożymy w rozbudowę infrastruktury drogowej. Jeżeli nie będzie wyraźnej waszej zgody, nie ogłoszę przetargu na projekt, bo to około 100 tys. zł. Jeśli będzie zgoda, będę spokojnie realizować inwestycję.

Mieszkańcy mają przede wszystkim obawy o to, że nasili się hałas. A ponieważ strzelnice będą umiejscowione pod ziemią w obiektach zamkniętych, hałasu więcej nie będzie. Jan Kłodziński tłumaczył, że konie mu się płoszą, tak u niego niesie. Krzysztof Górski pytał, czy strzelania myśliwskiego będzie więcej, bo to ono robi najwięcej huku. Inni mieszkańcy dostrzegli szansę na rozwój tego terenu. Nie są przeciwni i nie chcą, aby inwestor się wycofał, ale muszą mieć zapewnienie, że nie zrobi się to jakiś totalny najazd grup strzeleckich z całej Polski. Tłumaczono, że nawet nie ma takiej możliwości, bo szkolenia są tylko w określonych grupach i jest ograniczona liczba miejsc. - Do tej pory żyliście i były szkolenia strzeleckie. Ja nie zlikwiduję tej strzelnicy, co jest. Nie wyrazicie zgody, to nie będzie rozbudowy - dodał Kaczmarek.

Do inwestycji przekonywali zarówno burmistrz, starosta jak i komendant policji. Mówili, że na poziomie projektu muszą być zgody wszystkich służb i opinie oddziaływania na środowisko. Nie wolno nikomu przekroczyć dozwolonych norm. Padły zapewnienia, że mieszkańcy doczekają się nowych dróg i to już w przyszłym i 2018 r. Dyrektor zobowiązał się do partycypowania w kosztach.

Mieszkańcy chcą nowej inwestycji, ale też zapewnienia, że będą zastosowane najnowocześniejsze technologie, aby najlepiej zabezpieczyć ich przed hałasem. - Nie negujmy wszystkiego. Nic się nie da się zbudować, jeśli będziemy się zwalczać - dodała Ewa Orlikowska, uczestniczka zebrania.