Europejska Federacja Hokeja ogłosiła podział na grupy najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w hokeju na trawie w Europie - Europejskiej Ligi Hokeja (EHL), zwanej popularnie Ligą Mistrzów.
Po raz drugi z rzędu w rywalizacji weźmie udział Pomorzanin. Torunianin zagra w grupie B na początku października w niemieckim Mulheim, a jego rywalami będą angielski Beeston HC i hiszpańskim RC de Polo de Barcelona. Do Niemiec w tym terminie wybierze się także mistrz Polski Grunwald Poznań, który w grupie G zmierzy się z angielskim East Greenstead HC i rosyjskim Dynamo Elektrostal.
Torunianie cieszą się przede wszystkim z tego, że nie trzeba będzie specjalnie daleko jechać. To ważne dla budżetu klubu. Rywale są bardzo wymagający, ale na słabszych w elitarnych rozgrywkach nie ma co liczyć. Zwłaszcza, że Pomorzanin jako wicemistrz kraju losowany był z trzeciego koszyka.
Hokej angielski w ostatnich latach to ścisła światowa czołówka. W dyscyplinę wpompowano ogromne pieniądze, gdy Londyn został gospodarzem Igrzysk Olimpijskich i na efekty nie trzeba było szukać. Dwa lata temu Anglicy po raz pierwszy w historii zostali mistrzami kontynentu. Do rodzimej ligi ściągnęli wszystkich swoich graczy, którzy wcześniej pieniędzy szukali za granicą i mają kilka naprawdę mocnych klubów, a Beeston HC to aktualny mistrz kraju.
Przeczytaj też: Hokej na trawie: Pomorzanin Toruń nie zrezygnuje z Ligi Mistrzów!
RC de Polo de Barcelona to trzecia drużyna ligi hiszpańskiej. Przed tym sezonem straciła najlepszego strzelca Pau Quemadę, który właśnie strzelił trzy gole Rosji w ME. Za to pozyskała Davida Alegrę, któego torunianie doskonale znają - Hiszpan rok temu grał w barwach Orenje Zvart, z którm Pomorzanin przegrał w LM. Co ciekawe, RC de Polo to klub zdominowany przez rodzinę Fabregasów (trener i kilku zawodników), ale trudno ustalić stopień pokrewieństwa ze słynnym piłkarzem Barcelony Cescem.
Zdaniem dziennikarza Eurosportu Jakuba Pieczatowskiego to silniejsi rywale niż w ubiegłym sezonie (Pomorzanin zagrał wtedy z holenderskim Oranje Zvart i rosyjskim Dynamo Rubin). Toruński zespół nie jest jednak bez szans na lepszy wynik. - Hiszpanom często zdarza się lekceważyć teoretycznie słabszego rywala, co w jednej z poprzednich edycji wykorzystał Reading. Anglicy to drużyna znakomita w obronie, ze świetnym bramkarzem. Wygrywa często, ale niską różnicą bramek. Rok temu w 1/8 finału pokonała 2:0 Dynamo Rubin, z którym Pomorzanin wcześniej zremisował. Myślę, że jest szansa na niezłe wyniki w obu meczach - uważa Pieczatowski.
Awans do kolejnych rund wywalczą po dwa zespoły z każdej grupy. W debiucie przed rokiem torunianie przegrali wyścig o drugie miejsce z Rosjanami tylko gorszą różnicą bramek.