W ekipie niebiesko-czarnych po zwycięstwie nad GKS Bełchatów powiało optymizmem i nadzieją na lepszą sportową przyszłość.- To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne - twierdzi Piotr Petasz, strzelec gola z GKS. - Wierzymy, że od teraz będziemy grać przede wszystkim skuteczniej. No i regularnie punktować. Z GKS pokazaliśmy, że potrafimy walczyć, odwróciliśmy wynik, stwarzaliśmy sobie sytuacje bramkowe i w końcu udało się wygrać. Z Legią zagramy po swojemu. Niech legioniści się martwią jak nas pokonać - dodaje obrońca.
Osłabiony potentat
Ekipa z Warszawy przyjedzie do Bydgoszczy osłabiona brakiem leczących kontuzję: Miroslava Radovicia, Tomasza Brzyskiego, Dossy Juniora i Ronana. Jednak potentat na krajowym rynku, jakim jest Legia, ma tak silną i szeroką kadrę, że nie będzie to miało wielkiego znaczenia dla jakości gry zespołu Henninga Berga.
Na występ tylko czeka Igor Lewczuk, który po przejściu z Zawiszy, gdzie był podstawowym graczem, w Legii jest głównie zmiennikiem i gra od czasu do czasu. Mecz przeciwko byłemu zespołowi, to jest coś na co czeka obrońca legionistów, tym bardziej, że poprzednie spotkanie skończyło się porażką warszawian w meczu o Superpuchar Polski 2:3.
W środowym meczu Ligi Europy z Metalistem Charków nie mógł grać z powodu kartek Michał Żyro, więc na Zawiszę będzie podwójnie zmotywo-wany, by odzyskać miejsce w wyjściowym składzie i udowodnić Bergowi swoją przydatność. Takich piłkarzy jest dużo więcej w zespole prowadzonym przez Norwega.
Jak Piast i Podbeskidzie
Zdecydowanym faworytem meczu są legioniści, dlatego każdy punkt wywalczony przez zawiszan będzie wielką niespodzianką. Jednak bydgo-szczanie są w takiej sytuacji, że dla nich nawet remis jest na wagę złota. Muszą zbierać "oczka", by wydobyć się z ligowego dna. Z prowadzącą w tabeli Legią mogą tylko zyskać.
W czym więc upatrywać nadziei na ewentualny sukces?
Po pierwsze: w zlekceważenie bydgoskiego zespołu przez ekipę mistrza Polski. Legioniści przyjadą do ostatniej drużyny jako lider rozgrywek nie tylko w Polsce, ale także w Lidze Europy, gdzie jeszcze nie stracili punktu, ani gola.
Po drugie: zmęczenie. Warszawianie mają w nogach występ w Kijowie i podróż w obie strony. To zawsze sprawia, że piłkarze nie są w pełni wypoczęci i w optymalnej formie.
Po trzecie: Legia w ekstraklasie przeważnie gra słabiej po meczu w rozgrywkach europejskich. Poprzednio wykorzystały to Piast Gliwice i Podbesk-dzie Bielsko-Biała, które pokonał u siebie mistrza Polski 3:1 i 2:1. Może ich tropem w niedzielny wieczór podążą piłkarze Zawiszy....