Mistrzostwa Europy w łyżwiarstwie szybkim rozpoczęły się dla Polaków fenomenalnie. Już w otwierającej zawody w Heerenveen konkurencji, drużynowym sprincie kobiet, zdobyliśmy medal. I to historyczny, bo pierwszy złoty w dziejach występów biało-czerwonych na mistrzostwach Starego Kontynentu. Dokonały tego Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek i Karolina Bosiek. Sukces ułatwiło im zrezygnowanie ze startu faworytek konkurencji, Holandii.
- Po wycofaniu się bardzo mocnych Holenderek to była formalność. Wyszło bardzo dobrze i myślę, że to jest taki fajny przedsmak kolejnych startów w następnych dniach - skomentowała Wójcik.
- Fajne rozpoczęcie mistrzostw Europy i nowego roku. Wprawdzie sprint drużynowy nie jest konkurencją olimpijską, ale cały czas są nadzieję, że w końcu pojawi się w programie - dodała Bosiek.
Igrzyska w Pekinie rozpoczną się już 4 lutego. Nasze panczenistki w sobotę pokazały, że indywidualnie też będą walczyć o medale. Na 500 m najbliżej podium była czwarta Wójcik, której do brązu zabrakło 0,112 sek. Ziomek była ósma, a Bosiek dziewiąta.
- Nie załamię się. Wiem, co poszło nie tak i jak to naprawić. W tym sezonie zrobiłam duży postęp. Forma jest stabilna, trzeba tylko popracować nad detalami - uważa Wójcik, która w tym roku wygrała zawody Pucharu Świata w Salt Lake City i pobiła rekord Polski.
Moc w Holandii pokazali też nasi sprinterzy: Marek Kania, Damian Żurek i Piotr Michalski. W sobotę zakończyli rywalizację drużynową na trzecim miejscu. Wygrali gospodarze przed Norwegami.
- Rzeczywistość przerosła marzenia. Mam kwalifikację do Pekinu, stałem na podium zawodów PŚ, teraz zdobyłem brąz mistrzostw Europy. Niesamowita chwila - przyznał Kania, który jeszcze niedawno jeździł głównie na rolkach, nie łyżwach.
W niedzielę Polacy znów cieszyli się z medalu. Najlepszy na 500 m wśród mężczyzn okazał się 27-letni Piotr Michalski, dla którego to największy sukces w karierze. Polak w finale okazał się lepszy od reprezentanta gospodarzy Merijna Scheperkampa o zaledwie 0,014 sekundy!
Nie obyło się niestety bez przygód związanych z koronawirusem. Dzień przed rozpoczęciem mistrzostw pozytywny wynik testu miała Natalia Jabrzyk. Wykluczyło to ze startów nie tylko ją, ale też Natalię Czerwonkę, z którą mieszkała w pokoju. Mimo negatywnego wyniku testu na Czerwonkę nałożono pięć dni kwarantanny.
Niedziela jest ostatnim dniem mistrzostw. W programie są biegi masowe kobiet i mężczyzn, rywalizacja na 1000 metrów kobiet, a także 1500 i 500 metrów mężczyzn. Na tym ostatnim dystansie powalczy m.in. Marek Kania.
ZOBACZ TEŻ:
- Seksowna hokeistka skupiła się na karierze modelki [ZDJĘCIA]
- Djoković zostanie deportowany? Walczą o niego prawnicy i... prezydent
- Najseksowniejsza siatkarka świata? Kanadyjka podbija internet [ZDJĘCIA]
- Olimpijska forma polskich panczenistek
- Medaliści z Tokio docenieni. Wysokie nagrody i podziękowania od prezydenta Dudy
- Kaczmarek: Nie czuję się liderką sztafety 4x400 [WYWIAD]
Seksowna dziennikarka sportowa Erika Fernandez rozebrała się...
