- Najpiękniejsze chwile w życiu rolnika?
- Zbiory, zdecydowanie. To moment, kiedy pielęgnacja, całoroczny trud i ciężka praca przynoszą realne efekty. Praca rolnika jest czymś wyjątkowym - to nie tylko sposób na zdobycie zarobku, ale też i pasja, sposób na życie. Weźmy jednak pod uwagę, że - finalnie - jak we wszystkim, i tutaj liczą się zyski. Zdarzają się nawet szesnastogodzinne dni pracy, nie bierzemy urlopów - kto kocha to, co robi, da radę. Jeśli natomiast pracuje z przymusu, może mu jednak nie wyjść. Rolnictwo to żywy organizm. Zwierzęta, ziemia, rośliny. Zawsze wiedziałem, że właśnie tym chcę się zająć. Gospodarzem, oficjalnie, jestem od pięciu lat. Startowałem od 20 ha, obecnie moje gospodarstwo ma około 60 ha - jest nastawione wyłącznie na produkcję roślinną. Trochę zboża, trochę rzepaku, kukurydzy. Zajmujemy się też ziołami - babką płesznik czy wiesiołkiem. Mamy specjalne uprawy facelii. Od kilku lat uprawiamy dużo traw nasiennych, które - w postaci różnych mieszanek - trafiają potem na rynki polskie i zachodnie.
- Zioła ostatnio przeżywają swój renesans.
- Ludzie od zawsze byli zainteresowani ziołami, ale ostatnio ich popularność nawet trochę jeszcze wzrosła. Cóż, wszystko zależy od koniunktury. W ostatnim roku, na wiesiołek nie było dużego rynku zbytu. Cena wywindowała, jest większe zapotrzebowanie. A skąd pomysł, by zająć się ziołami? Podczas studiów w Poznaniu, popatrzyłem to, co robił mój znajomy. Zainteresowało mnie to, postanowiłem spróbować swoich sił. Niestety, chyba nie ma złotej recepty na to, w którym kierunku powinno pójść gospodarstwo, żeby dobrze prosperowało. Każdy rok jest inny i pokazuje, że warto mieć kilka upraw. U nas, w 2019, facelia dała bardzo fajny plon, cena była wysoka. Teraz choroby grzybowe poraziły ją na tyle mocno, że plon będzie niski. Kolejny przykład z mojego gospodarstwa: w tamtym roku - przez suszę - kukurydza była bardzo słaba. Z kolei w tym - jest piękna. Jeśli nic się nie zmieni, zarobimy na niej.
Sprawdź również: Mistrzowie Agro. "Ceny tuczników są najniższe w historii wolnej Polski", mówi Krzysztof Chmielewski, rolnik numer 1 w Kujawsko-Pomorskiem
- Kto najmocniej trzymał kciuki za pana udział w Mistrzach Agro?
- Podejrzewam, że Justyna, moja żona. Dziękuję rodzinie, znajomym - miałem mocną grupę wsparcia. Niewiele mnie dzieliło od pierwszego miejsca, jest pewien niedosyt, aczkolwiek szczerze cieszę się z drugiej lokaty. To sukces. Komu zawdzięczam udział? Do plebiscytu zgłosił mnie Robert, mój przyjaciel. Dowiedziałem się o tym po fakcie (śmieje się).
- Jakie są pana plany?
- Staram się nieustannie rozwijać swoje gospodarstwo, podążać za nowymi trendami, dlatego pomysłów jest wiele, a wszystkie łączy właśnie chęć rozwoju. Prowadzę działalność usługową, zależy mi na jak największej efektywności. Pomocne są np. maszyny z GPS-em do wysiewania nawozów czy z innymi opcjami, które przynoszą oszczędność na każdym hektarze. Każdy z nas chce pracować w komfortowych warunkach, a na samym końcu - cieszyć się z dobrego wyniku ekonomicznego. Wieczorem, kiedy tylko znajdę wolny czas, lubię zrobić obchód pól. Inaczej czegoś mi brak, nieswojo się czuję. Mogę śmiało powiedzieć, że kocham to, co robię.
