Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mity metropolitalne, czyli czego o sobie w Bydgoszczy i Toruniu nie wiemy

Wojciech Giedrys
Gawłowski: - W kraju lepiej znają Toruń niż Bydgoszcz
Gawłowski: - W kraju lepiej znają Toruń niż Bydgoszcz nadesłane
Jak dobrze wykształceni 20- i 30-latkowie postrzegają Bydgoszcz i Toruń? Co różni, a co łączy oba miasta? Bydgoszcz ma kompleks "Brzydgoszczy", a Toruń - dawnej świetności? Spór między miastami to odgrzewany kotlet?

Wokół Bydgoszcz i Torunia oraz legendarnego już konfliktu obu miasta narosło wiele mitów oraz opowieści o "Krzyżakach" i "Tyfusach". Młodzi bydgoszczanie i torunianie, zwłaszcza dobrze wykształceni 20-, 30-latkowie nie korzystają już z takiej narracji. Różnice oraz rywalizacja między miastami są dla nich wielce istotne, ale jako przyczynek do budowania tożsamości czy jako motor rozwoju obu miast i wspólnej metropolii, a co za tym idzie - regionu. Oddajmy jednak im głos. Mają dużo do powiedzenia.

Wielkość ma znaczenie?

Antonowicz: - Torunianie i bydgoszczanie nie różnią się

Antonowicz: - Torunianie i bydgoszczanie nie różnią się Lech Kamiński

Cichoracki: - Metropolia jest jedynym wyborem
(fot. Jarosław Pruss)

- Spotkałem się z takim przekonaniem wśród znajomych z kraju, że Toruń jest większy od Bydgoszczy - mówi Robert Gawłowski, bydgoszczanin, wykładowca na wydziale politologii UMK. - Wynika to z tego, że wiedza na temat Torunia w opinii publicznej jest znacznie większa niż Bydgoszczy.
Michał Cichoracki, socjolog z Wyższej Szkoły Gospodarki i Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego: - Odnoszę wrażenie, że bydgoszczanie czują się niedowartościowani bądź zdeprecjonowani. Bydgoszcz jest siódmym co do wielkości miastem w Polsce, ale w przestrzeni medialnej pojawia się znacznie rzadziej niż inne ośrodki podobnej wielkości, np. nieco większy Szczecin czy Katowice, gdzie mieszka 50 tys. mieszkańców mniej.
Dominik Antonowicz, socjolog z UMK, przez pięć lat mieszkał nad Brdą: - Bydgoszcz i Toruń to miasta o odmiennej charakterystyce, ale w gruncie rze-czy oba są ośrodkami prowincjonalnymi, w skali europejskiej niewiele znaczą. To obrazoburcze, bo siedząc na miejscu można odnieść wrażenie, że każde z nich jest pępkiem świata, ale to prowincjonalna iluzja.

Jak postrzegamy siebie nawzajem?

Jaworski: - Z urody miasta niewiele wynika

Jaworski: - Z urody miasta niewiele wynika Nadesłane

Antonowicz: - Torunianie i bydgoszczanie nie różnią się
(fot. Lech Kamiński)

Cichoracki: - Badania, które były prowadzone w ostatnich latach, nie wykazują żadnych istotnych różnic między bydgoszczaninami a torunianinami. Jedyną, najbardziej wyraźną, jest chyba tylko to, że bydgo-szczanie nigdy nie zgodzą się, aby naszym miastem kierował ktoś z zewnątrz np. z Torunia.

Antonowicz: - Będę absolutnie niestandardowy i powiem, że torunianie i bydgoszczanie niczym się nie różnią. Miasta się od siebie różnią klimatem, infrastrukturą i zwyczajami. Jako torunianin mam ulubione bydgoskie zakątki. Bydgoszcz to miasto, w którym najpiękniej się gra utwory Chopina.

Gawłowski: - Rywalizacja między miastami istniała od początku wspólnego sąsiedztwa. Tak narosło wiele przekonań i powszechnych określeń, które funkcjonują w języku codziennym. Istotne jednak jest to, aby mieć do tego dystans. Wiele osób w ten sposób do tego podchodzi i jeździ bez żadnych uprzedzeń z Bydgoszczy do Torunia i z Torunia do Bydgoszczy do pracy, szukając rozrywki czy też bierze udział w wydarzeniach kulturalnych.
Jak bydgoszczanie patrzą na Toruń? Antonowicz: - Toruń dla bydgoszczan jawi jako centrum politycznej władzy, które potrafi zadbać o swoje interesy w Warszawie. Niewątpliwie w wyniku reformy samorządowej Bydgoszcz utraciła lwią część politycznej władzy na rzecz Torunia, który efektywnie jest politycznym centrum województwa. To powoduje, że dość często w politycznej dyskusji powraca jak bumerang motyw trwającej latami "degradacji statusu Bydgoszczy" i z podejrzliwością patrzy się na Toruń.
A jak torunianie patrzą na Bydgoszcz? - Chyba jednak mniej podejrzliwie - odpowiada Antonowicz. - Toruń trochę wygrał los na loterii, bo na reformie samorządowej zyskał wiele. Bydgoszcz dla torunian niezmiennie pozostaje brzydkim, choć dużym miastem oferującym wiele konsumenckich wyborów, bardziej prestiżowe marki i więcej miejsc pracy. Bydgoszcz dla torunian jawi się jako miasto większych możliwości gospodarczych.
Zakompleksiona "Brzydgoszcz" i dumne "Toruniewo"?

- Nie wiem, skąd się wzięło to przekonanie, że Bydgoszcz jest brzydka - mówi Cichoracki. - Moim znajomym z Polski i zagranicy bardzo się podoba.
Michał Tabaczyński, redaktor naczelny Bydgoskiego Infor-matora Kulturalnego (skończył polonistykę na UMK): - Uroda miast to temat o wiele bardziej ryzykowny niż uroda ludzi. Kto może być na tyle bezczelny, by twierdzić, że uroda miast średniowiecznych jest świetniejsza niż uroda miast poprzemysłowych? Kto jest na tyle ograniczony, by twierdzić, że blondynki są ładniejsze od rudych? Stara architektura nie jest ładniejsza, stara architektura jest starsza. I na odwrót: nowa architektura nie jest atrakcyjniejsza, ona jest tylko nowsza. Gdy o sam wiek chodzi, Bydgoszcz nie powinna mieć kompleksów, a Toruń nie powinien być aż tak dumny.

- O ile w bydgoskim dyskursie dominuje ton megalomański, to w toruńskim - dominuje snobizm - uważa Antonowicz.
Cichoracki zwraca uwagę na to, że Bydgoszcz jest na etapie budowania wizerunku i marki: - Być może jesteśmy świadkami rodzenia się tożsamości bydgoszczan. Bez wątpienia mieszkańcy Bydgoszczy szukają nowej narracji dla swojego miasta.
Wracając do historii, gród nad Brdą miał problemy z tożsamością. Przed 1920 r. większość mieszkańców stanowili Niemcy, potem te proporcje się odwróciły. Po II wojnie światowej nastąpiły duże fale migracyjne m.in. w związku z rozwojem przemysłu. - Przyjechało tutaj wielu obcych, którzy w ogóle nie znali miasta i się z nim nie utożsamiali - zauważa Cichoracki.

- Torunianie czują się lepsi od bydgoszczan, bo mają ładniejsze budynki - uważa Jarosław Jaworski, torunianin, który na co dzień pracuje w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy, PR-owiec, współtwórca festiwalu Tofifest. - Tak w skrócie można by opisać to, jak wielu torunian postrzega swoich sąsiadów. Bez wątpienia mamy ładniejsze budynki, pod tym względem Bydgoszcz nie może się równać z Toruniem, ale tak naprawdę niewiele z tego wynika. W Toruniu mamy niemal wszystko podane jak na tacy. Nie trzeba udowadniać, że miasto jest piękne. Bydgoszczanie dopiero teraz odkrywają piękno miasta, bo ono wreszcie staje się coraz ładniejsze.

Ładne miasto to silne miasto?

Cichoracki: - Toruń świeci da-wnym blaskiem. Zbyt często ogląda się na przeszłość - gotyckie kamienice, zabytkowe kościoły i wraca do czasów dawnej świetności. Ale o tym, że miasto jest silne, świadczy zaś dostępność do infrastruktury drogowej, sportowej, kulturalnej, a nie to, że jest ładne.

Tabaczyński: - Uroda miasta ma się nijak do wygody życia. Na tę wygodę wpływ ma wiele czynników, uroda miasta lokuje się na końcu ich listy. Bydgoszcz i Toruń to różne miasta. Mieszkałem kilka lat w Toruniu. Mieszkać na toruńskiej Starówce, to jak mieszkać w muzeum. Tyle że nie potrzeba zakładać kapci ochronnych. Bydgoszcz nie ma nic z muzeum. Stąd biorą się różnice. Centrum Bydgoszczy należy do bydgoszczan, centrum Torunia należy do turystów. Gdy w letnich miesiącach mieszkańców Torunia znudzi wielojęzyczny gwar, zapraszam ich do Bydgoszczy, na Wyspę Młyńską, żeby zobaczyli, co to znaczy przestrzeń publiczna i jej wykorzystanie do kreowania wspólnoty. Żeby zobaczyli, co to znaczy przestrzeń nieskrępowanej zabawy i luzu w samym sercu miasta.

Czytaj też: Metropolia bydgosko-toruńska to konieczność. Ale co z pozostałymi miastami?

Jesteśmy skazani na wspólną metropolię?

Jaworski: - Z urody miasta niewiele wynika
(fot. Nadesłane)

Cichoracki: - Jestem przekonany, że wspólna metropolia bydgosko-toruńska jest jedynym właściwym kierunkiem. Coraz bardziej zacierają się granice między dwoma miastami. Powstają kolejne osiedla, z jednego do drugiego miasta jedzie się już teraz niemal nieustannie przez tereny zabudowane.
Antonowicz: - Mam wrażenie, że konflikt pomiędzy miastami jest mocno podgrzewany przez media. Budzi emocje, napędza sprzedaż, oglądalność i "klikalność". Dotyczy to również polityków, którym utyskiwanie na sąsiada zwiększa popularność, więc konflikt ten jest cyklicznie odgrzewany.

Tabaczyński: - Mieszkałem na Starówce, ale to muzeum
(fot. nadesłane)

Tabaczyński: - Podoba mi się różnorodność. Dobrze, że Bydgoszcz i Toruń tak się różnią. Wszyscy muszą zrozumieć, że gramy w innych ligach. Nie rywalizujemy z Toruniem na urodę. Na polu swojego "dotykalnego gotyku" Toruń niech się ściga z Chełmnem - to poważny w tej dziedzinie regionalny rywal. Nie gramy w tej samej lidze, więc jesteśmy naturalnymi partnerami. A stawką jest jakość życia wszystkich mieszkańców regionu, którego te miasta są ważnymi ośrodkami.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska