Pytań jest więcej: a da się z tego zrobić maślankę? Ile ma procent? Czy na pewno jest świeże? Można kupić pół litra?
Na te wszystkie pytania odpowiada Krzysztof Witkowski, opiekun mlekomatu, który wraz z ojcem codziennie przyjeżdża na toruński rynek, by dostarczyć świeże mleko do automatu. - Właścicielką mlekomatu jest moja narzeczona - zaznacza Witkowski. - Ona dba o krowy (bo ma gospodarstwo rolne), a ja z ojcem opiekujemy się automatem, dostarczamy mleko i pokazujemy ludziom, jak z niego korzystać.
Dobre, jak wieść niesie...
Po targowisku wiadomość o ustawieniu mlekomatu rozniosła się błyskawicznie. - Proszę iść wzdłuż alejki z warzywami, a potem skręcić w prawo, tam są takie białe budki - kieruje mnie pani ze straganu z bielizną.
Biały napój z Ław (niedaleko Rypina) zyskał też uznanie klientów. - Udało mi się zrobić maślankę i trzeba przyznać, że mleko jest naprawdę świeże - rekomenduje produkt Barbara Kalińska, która pracuje niedaleko rynku. - To jest świetna alternatywa dla mleka z kartonu.
- Przychodzą np. pracownicy z targowiska, część z nich nawet przynosi własne butelki czy słoiki - opowiada Witkowski. - Mam nadzieję, że interes wypali. Jednak o zyskach na razie nie ma co mówić, dopiero rozkręcamy biznes.
Butelki plastikowe do mleka można kupić na miejscu. Litrowy pojemnik kosztuje złotówkę. Litr mleka - 3 zł.
Świeże dobrze się sprzedaje
W Toruniu to już piąty mlekomat. Urządzenia stoją przy ul. Rydygiera, na Manhatanie i przy pawilonie Maciej. Mleko w urządzeniu utrzymywane jest w temperaturze 3 stopni Celsjusza. Trafia tam prosto po udoju do specjalnych zbiorników. Jest bezpieczne dla zdrowia. Jako produkt przeznaczony do bezpośredniego spożycia musi spełniać surowe normy. - Przepisy są restrykcyjne - wyjaśnia Witkowski. - Mamy 2 godz., by mleko, które trafi do zbiorników przetransportować od krów do Torunia.
Mleko z automatu według norm nadaje się do spożycia w ciągu 48 h. Klienci cieszą się jednak, że mogą niewykorzystany produkt przeznaczyć na zsiadłe mleko.
Czytaj e-wydanie »