Ostatecznie zdecydowali, że przez najbliższe trzy lata będzie ona dalej działać.
Bogdan Czarnecki budynek radomińskiego Domu Kultury wydzierżawił od gminy 17 lat temu. Zaadaptował na dyskotekę. Bawi się tu młodzież nie tylko z Radomina, przyjeżdżają koledzy z Rypina, Golubia-Dobrzynia, Torunia, Bydgoszczy, a nawet odleglejszych miejscowości.
W tym roku kończyła się umowa dzierżawy. Gminni radni rozważali reaktywację Domu Kultury.
- Za zamknięciem dyskoteki było też wielu mieszkańców wsi. Zebrano około 70 podpisów w tej sprawie - mówi wójt Mieczysław Kończalski. - Nie zapominajmy jednak, że dyskoteka to także miejsce, gdzie młodzież spędza czas. Dla gminy to: wpływy z tytułu dzierżawy, podatku od nieruchomości, koncesji na sprzedaż alkoholu i zwolnienie z kosztów utrzymania i remontowania obiektu. Jeżeli chodzi o gminne uroczystości, to mamy je gdzie zorganizować. Są szkoły. Poza tym dzierżawca wykazuje chęć współpracy i deklaruje, że w tygodniu gmina może z tego budynku korzystać. Na gminne imprezy użycza też sprzęt nagłaśniający.
Pomagał już przy organizacji zawodów strażackich, wkrótce wesprze organizatorów dożynek gminnych.
Ostatecznie radni zdecydowali, że przedłużą umowę dzierżawy na trzy lata. W minionym tygodniu ją podpisano. Zaznaczono, że dzierżawca ma dwa lata na odnowienie budynku. Musi m.in. wyremontować dach i odświeżyć elewacje.
- W tym roku rozpocząłem już naprawę dachu, chcę wykonać najpilniejsze prace. W przyszłym dokończę do zadanie - mówi Bogdan Czarnecki. - Budynek będzie też ładniejszy. Zamierzam uzupełnić tynk i pomalować elewacje na słoneczny kolor. Harmonogram prac uzależniony jest od finansów. W pierwszej kolejności dochody idą na bieżące wydatki: czynsz, koncesje, prąd, śmieci, ścieki, pensje pracowników, prowizje dla stowarzyszeń artystów za publiczne odtwarzanie muzyki. I nie są to małe pieniądze. ZAiKS chce osiem procent od wpływów bilety, często jest to cały zysk.
W umowie zapisano również, że gmina wspólnie z przedsiębiorcą wykona parking przed dyskoteką. W tygodniu będą z niego korzystać mieszkańcy i osoby przyjeżdżające do urzędu. Na tę inwestycję potrzebna jest zgoda Zarządu Dróg Wojewódzkich, ponieważ nieruchomość graniczy z drogą wojewódzką.
- Zdaję sobie sprawę, że dyskoteka przeszkadza mieszkańcom Radomina. Ale zawsze jest coś za coś. Dzięki temu, że jest przy głównej drodze, przy przystanku autobusowym, młodzież ma łatwiejszy i bezpieczniejszy dojazd. Wszyscy wiemy, ile tragedii zdarza się na drogach. Lepiej więc, ze nasze dzieci bawią się w pobliżu. Stawiamy na ich bezpieczeństwo. Dlatego w ramach gratisika - na zakończenie zabawy podstawiany jest bezpłatny autobus, który odwiezie do Golubia-Dobrzynia, Ostrowitego Rypińskiego i Zbójna. Zależy nam na tym, by osoby nietrzeźwe czy bez uprawnień nie wsiadały za kierownicę. Stąd alternatywa w postaci autobusu. Nasza dyskoteka jest otwarta na potrzeby młodzieży i współpracę z gminą.
Oprócz tego daje też miejsca pracy. Obsługa zatrudniana jest na podstawie umowy-zlecenia. Dla osób uczących się czy młodych rodziców to jednak wygodne rozwiązanie. Mogą też dorobić ci, którzy pracują.
Młodzież zgodnie mówi, że nie wyobraża sobie Radomina bez dyskoteki.
- To w zasadzie jedyne takie miejsce w okolicy. Fajna jest tu muzyka. Puszczają wszystko: dance, club, techno - mówi Marek Argalski.- Dla młodzieży zdecydowanie lepsza jest dyskoteka niż Dom Kultury. Młodsi pewnie woleliby to drugie rozwiązanie.
- Fajne są tu dziewczyny - dodaje Dominik Dylewski. - Mamy też gdzie spędzić wieczór. Czy przeciwnicy dyskoteki, woleliby żebyśmy poszli na piwo pod sklep albo łazili po osiedlach?
Bogdan Czarnecki myśli nawet o rozbudowie obiektu.
- Chciałbym dobudować na parkingu, za budynkiem - dużą, wyciszoną salę i tam przenieść tą najbardziej uciążliwą, głośną, dyskotekową część. W obecnej sali zaś organizowałbym zabawy taneczne, dużo cichsze. Wszystko uzależnione jest jednak od obrotu. Nie ukrywam, że konkurencja skorzystała na dyskusjach o przyszłości dyskoteki. Błyskawicznie rozeszła się nieprawdziwa wiadomość o zamknięciu mojego lokalu.