Finału w głośnej sprawie mobbingu w Urzędzie Miejskim w Lipnie, nie należy się szybko spodziewać. Między stronami nie doszło do porozumienia w żadnej kwestii. Do Sądu Apelacyjnego skierowany został wniosek o podział kosztów, co spowodowało spowolnienie procesu. Dopiero teraz wraca on na wokandę.
Przypomnijmy: Pracownica lipnowskiego magistratu, zatrudniona tam przez wiele lat, pozwała swoich pracodawców do sądu. Przekonując, iż był wobec niej stosowany mobbing, co przyczyniło się do utraty przez nią zdrowia, żada odszkodowania w wysokości 100 tys. zł.
Zdaniem powódki całe zło rozpoczęło się w momencie objęcia urzędu burmistrza przez Janusza Dobrosia. To on i jego najbliżsi współpracownicy - zdaniem skarżącej - byli wobec niej szczególnie złośliwi, aroganccy, nieuprzejmi.
Przedstawiciele magistratu stanowczo zaprzeczają. Twierdzą, że zarzuty stawiane przez byłą pracownicę są bezpodstawne. Sąd przesłuchał już część świadków, powołanych w tej sprawie, kolejni zostaną przesluchani w najbliższym czasie.