MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mobbing w inspekcji pracy w Bydgoszczy? "Problem istnieje"

UWAGA! TVN
UWAGA! TVN x-news
Mobbing, łamanie praw pracowniczych i spowodowanie problemów ze zdrowiem - takie oskarżenia pod adresem kierownictwa inspekcji pracy w Bydgoszczy wysuwa część jej pracowników.

Cała sprawa ciągnie się już od trzech lat, a obie strony wzajemnie obrzucają się oskarżeniami. Kolejne pozwy trafiają do sądu pracy, a szefowa inspektoratu kieruje do prokuratury zawiadomienia o naruszeniach prawa ze strony pracowników.

Magdalena Noskowska przepracowała w państwowej inspekcji pracy 18 lat. Była wzorowym pracownikiem, dlatego nie mogła się pogodzić z tym, że nagle zaczęto wobec niej prowadzić postępowania dyscyplinarne. Mariola Gurzyńska kłopoty zaczęła mieć po tym, jak zapytała szefową o podwyżkę. Kolejna pracownica straciła pracę po zadaniu pytania o to, dlaczego ankiety na temat mobbingu są numerowane. Dlaczego nikt nie reaguje?

Małgorzata Porażyńska, szefowa inspektoratu w Bydgoszczy, której obie kobiety zarzucają mobbing, zgodziła się na rozmowę. Jej reakcja na pierwsze pytanie - o to, czym jest mobbing - była jednak zaskakująca. Kobieta najpierw zaczęła zdanie, a potem stwierdziła: - Nie powiem państwu, czym jest mobbing... Zaraz potem kobieta zasłabła.

Pogotowie wezwane na miejsce odjechało bez pani inspektor, która godzinę później zatelefonowała do reporterów "Uwagi" z informacją, że może kontynuować rozmowę. - To są odczucia tych osób, to nie znaczy, że to jest prawda - twierdzi Małgorzata Porażyńska. - Nawet jeżeli to jest dziesięć osób - mówi. Według niej w domu jednej z inspektorek odbywały się spotkania, które miały doprowadzić do jej odwołania ze stanowiska. Jak twierdzi, dowiedziała się tego od jednego z przedsiębiorców. - Złożyłam doniesienie w prokuraturze - mówi Małgorzata Porażyńska.

Mobbing. Koniec z zamiataniem pod dywan?

Po skargach pracowników główny inspektorat pracy przeprowadził ankietę dotyczącą mobbingu. Sposób, w jaki została przeprowadzona, zbulwersował jednak pracownicę oddziału w Toruniu, co stało się jednym z powodów zwolnienia jej z pracy.

Główny Inspektor Pracy, mimo że sprawę zna, nie znalazł dla nas czasu na rozmowę. Reporterzy spotkali się więc z pracownikiem działu prawnego Głównego Inspektoratu Pracy. - Wcale nie jest oczywiste, że [konflikt - red.] został zawiniony przez panią [inspektor - red.] okręgową - twierdzi w rozmowie z reporterką UWAGI! Wojciech Gonciarz.

Jako reakcję na niepokojące doniesienia wymienia przeprowadzenie ankiet wśród pracowników. Według niego nie było nieprawidłowości w tym, że opinie te były wyrażane nieanonimowo. - Ludzie się i tak między sobą wymieniali - twierdzi i dodaje, że część ankiet wskazywała na mobbing. - Problem istnieje. Brak jest dobrze opracowanych procedur antymobbingowych. Większość pracodawców ma problem, jak sobie z tym radzić - przyznaje.

W sprawie Bydgoszczy na razie wszystko pozostanie bez zmian. - Główny inspektor pracy czeka na zakończenie postępowań sądowych - deklaruje Gonciarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska