Zioła i archeologia
Izabela Starukiewicz jest na co dzień pracownikiem naukowym Muzeum Archeologicznego w Biskupinie. Podczas wrześniowych festynów zamienia się w zielarkę, która przygotowuje rozmaite mikstury i radzi, która zminimalizuje bóle żołądka, a która odstraszy złe moce. Aby jednak zioła pojawiły się na festynie, najpierw trzeba je zebrać w odpowiednim czasie i wysuszyć. I właśnie teraz jest odpowiednia pora na zbiór wielu z nich.
- Zupełnie niedawno zakończyłam zbiór kwiatów krwawnika, liści babki, pokrzywy, kwiatów czarnego bzu oraz mięty. Te zioła już się u mnie suszą. Zaczynam natomiast zbiór dziurawca i kocanki piaskowej - mówi Iza Starukiewicz, którą spotkaliśmy w jednej z biskupińskich chat przy rozwieszaniu leczniczych roślin.
Kiedyś był skup...
Niewiele pozostało zbieraczy - amatorów na Pałukach. Jak wspomina Leszek Malak - właściciel sklepu zielarskiego na 700-lecia w Żninie, gdy w latach 70. i 80. był jeszcze skup ziół przy Śniadeckich, zbierających lipę, rumianek i bławatek było na pęczki. - Sam zbierałem, to pamiętam. Chodziło się w różne miejsca. Ale do skupu trafiały głównie te zioła najpowszechniejsze - wspomina.
Leszek Malak swój sklepik prowadzi już 11 lat. - Od tego czasu sprzedaż utrzymuje się na podobnym poziomie. Może byłoby i lepiej, ale widać, że ludzie nie mają pieniędzy. Wśród klientów przeważają osoby starsze. - Najczęściej przychodzą z gotowym przepisem na ziołową miksturę, który wyczytali w gazetach albo jakimś poradniku. Rzadko proszą o poradę. Przeważnie są doskonale zorientowani - mówi właściciel sklepu.
Witalność i orzeźwienie
- Latem najbardziej popularne są mieszanki orzeźwiające. Dominuje mięta, hibiskus, jagoda, dzika róża, malina, jarzębina, jabłko i jeżyna. Ludzie lubują się w takich herbatkach - one dodają rześkości i witalności. Jesienią i zimą z kolei kupują głównie wyciągi uodparniające - tłumaczy Leszek Malak. W jego sklepiku można znaleźć zioła rozmaite, nawet porost islandzki, ziele nawłoci, ziele ruty albo ostrożenia, zwane w gwarze ludowej czarcim żebrem. Ale takich odmian na Pałukach to już raczej nie znajdziemy...
Rośliny lecznicze na Pałukach
Dziurawiec może nam poprawić samopoczucie, ma też właściwości uspokajające. Olejek z kwiatów dziurawca stosuje się m. in. do leczenia małych ran i dolegliwości reumatycznych.
Kocanki piaskowe - akurat ich działanie lecznicze jest znikome, chociaż często dodaje się charakterystyczne kwiaty do najróżniejszych mieszanek herbat w celu ich "upiększenia". Są jeszcze przypadki, choć obecnie rzadkie, że kocanka ma zastosowanie przy pobudzaniu wydzielania żółci w dolegliwościach woreczka żółciowego.
Krwawnik pospolity oprócz pobudzającego działania na gruczoły trawienne ma właściwości rozkurczowe i łagodzące stany zapalne, takie jak rumianek pospolity. Stosowany jest w braku apetytu i lekkich - również kurczowych - dolegliwościach żołądkowych, jelitowych i żółciowych. Stosowany jest powszechnie w medycynie ludowej. Zaznacza się jednak, że może wywoływać alergie.
Babka lancetowata ma działanie łagodzące podrażnienia, ściągające i antybiotyczne w nieżytach dróg oddechowych, zapaleniach jamy ustnej i gardła. W medycynie ludowej świeże, rozgniecione liście przykłada się do stłuczeń i ukąszeń owadzich. Babka zwyczajna jest mniej skuteczna.
Pokrzywa zwyczajna ma działanie moczopędne, wykorzystuje się ją w infekcjach dróg moczowych i zapobiegawczo przeciw kamicy nerkowej, zaś w medycynie ludowej - w dolegliwościach reumatycznych. Wyciągi z pokrzywy stosuje się też w dolegliwościach prostaty.
Mięta pieprzowa ma zastosowanie w zaburzeniach żołądkowo - jelitowych, żółciowych, mdłościach i dolegliwościach kurczowych.**
Moc czarciego żebra
Iwona Woźniak

Izabela Starukiewicz jest pracownikiem naukowym Muzeum Archeologicznego w Biskupinie. Podczas wrześniowych festynów zamienia się w zielarkę.
Ile osób na Pałukach zna się na ziołach i wie, kiedy je zbierać? Takich ludzi została już chyba garstka. Powód? Pakowanych ziół pod dostatkiem jest w sklepach i aptekach. Nam jednak udało się znaleźć zapaloną zielarkę. Mieszka w Biskupinie.