Od zdarzenia mijają prawie dwa miesiące. Radny Kieraj zaznacza, że chciał się do sprawy odnieść wcześniej, ale w biurze radynie udostępniono mu nagrań z sesji. - Usłyszałem, że wydawania ich zakazał pan przewodniczący. Czekałem więc na protokół - komentuje.
Co sprawiło, że Tomasz Marcinkowski użył takich słów w stosunku do radnego opozycji. Jak wynika z protokołu, podczas sesji Kieraj wspomniał o niedemokratycznym traktowaniu opozycji. Powiedział: - My na tej sali pełną demokrację doświadczamy jako opozycja. Zastanawiam się, czy pan marszałek Kuchciński bywał w Inowrocławiu i podpatrywał jak u nas sesje przebiegają i jaką swobodę mają radni opozycji.
Przewodniczący w swej odpowiedzi (zapisanej w protokole) nie tylko wspomniał o jadzie i prostactwie, ale dodał też: - Daleko mi do wzorców, o których był pan łaskaw wspomnieć, a jeszcze bardziej do tych wzorców, które pan stosował podczas swojej aktywności zawodowej w minionych latach. Myślę, że ktoś taki jak pan, z rodowodem PZPR powinien być ostatnim, żeby takie uwagi robić innym.
Po kilku tygodniach od sesji Kieraj komentuje: - Mogę tylko odnieść wrażenie, że pan przewodniczący nie mając żadnych argumentów posuwa się do agresji słownej, pozwalając sobie na niewybredne epitety w stosunki do interlokutora. W swoim życiu nie zrobiłem nic, czego musiałbym się teraz wstydzić. Nigdy nie wykorzystywałem stanowisk do celów prywatnych. A na pierwszego sekretarza komitetu gminnego w Rojewie wybrano mnie z dniem 2 stycznia 1981 roku. Jaki to był okres, przewodniczący powinien wiedzieć.
Rozmawialiśmy z Tomaszem Marcinkowskim. Podkreślił, że wprost nie nazwał radnego prostakiem. Stwierdził jedynie, że zachowuje się w prostacki sposób.
Dodał, że każda akcja budzi reakcję. Porównanie do marszałka Kuchcińskiego było nie na miejscu. Obrażało przewodniczącego, a i sam marszałek też pewnie poczułby się urażony, gdyby zapoznał się z protokołem z sesji.
Tomasz Marcinkowski dodał, że osoby, które utrwalały system demokracji obowiązujący przed 1989 rokiem i nie były jedynie szeregowymi działaczami partyjnych struktur, powinny dziś zachowywać odrobinę powściągliwości.
Co do przekazywania nagrań z sesji, przewodniczący stwierdził wprost: - Sesja nagrywana jest po to, by ułatwić pracownikom biura rady rzetelne przygotowanie protokołów, które są najważniejszymi dokumentami z przebiegu posiedzenia. Nagrania są typowo roboczym materiałem. Nie udostępniając ich nie robimy niczego, co wykraczałoby poza ramy prawa.